1. Gra serc


    Data: 10.01.2023, Kategorie: Lesbijki Romantyczne niemka, praca, miłość, Autor: paty_128

    ... był tylko seks, odskocznia od szarej codzienności. Wybrała mnie... no cóż, myślę, że wiedziała, co czuję. Mimo wszystko – bolało. Wahałam się przez parę tygodni, czy wrócić do Niemiec, do Janette i mimo wszystko walczyć o nią, ale nie wiedziałam jak zareaguje. Po co się właściwie mieszać? Nie chciała, koniec, kropka. Straciłam ją... Nie, przecież nawet nie była moja. Byłam tylko kochanką. Kochanką. W życiu bym nie podejrzewała, że tak skończę. Miała rodzinę, więc oczywiste było, którą stronę wybierze. Dlaczego wtedy nie myślałam tak mądrze?
    
    Długo leczyłam się ze świadomości, że za chwilę zadzwoni telefon, wyświetli się numer ukochanej, ona powie –
    
    – a ja to zrobię. Z biegiem czasu uświadomiłam sobie, że lepiej byłoby nie odbierać. Po co rozdrapywać rany, cierpieć na nowo? Nie chciałam popaść w depresję po powrocie do kraju, starałam się utrzymywać formę. Zapomniałam jednak o najważniejszej sprawie - Kate. Co z nią? Mówiła o rozwodzie, ale to było w marcu. Może tylko mówiła. Może czekała, aż łaskawie wrócę i porozmawiamy. Chciałam, to mam.
    
    Byłam wkurwiona. Chciałam jednocześnie rozwalić cały świat i płakać, nie hamować tego. Czułam się zdradzona i oszukana przez osobę, którą kochałam. Ból spowodowany słowami Janette był nie do opisania. Wcześniej miewałam jakieś prześwity świadomości i mądrości, tłumaczyłam sobie wtedy, że seks, ta cała otoczka wokół niego tak naprawdę do niczego nie prowadzą. Nie dopuszczałam wtedy do siebie myśli, że nam się nie ułoży, bo ...
    ... przecież było tak pięknie. Oszukiwałam siebie, karmiłam się własnymi kłamstwami. W sumie, to nie wiem, kogo bardziej nienawidziłam – samej siebie czy Janette. Nie, ją kochałam.
    
    Wieczorami, gdy leżałam w łóżku, pragnęłam mieć obok siebie Janette. Karmiłam swoją świadomość tym, że zaraz przyjdzie, skądś wróci, weźmie kąpiel i rozgrzana położy się przy mnie. Po tym najczęściej następowała mała depresja, czy może przejaw świadomości, że tak nie będzie, że obudzę się tak, jak zasnęłam. Wtedy spływało parę kropel łez i powoli odpływałam do krainy snów. Czasem śniła mi się praca na skrzynkach, Janette, raz roześmiana, raz smutna, raz biegająca po hali z nadmiaru obowiązków. Wtedy budziłam się i przez chwilę byłam szczęśliwa, żyjąc jeszcze snem, mając w uszach jej głos. Łudząc się, że jest obok. Że rzeczywistość jest złym snem, a piękne sny rzeczywistością.
    
    W zależności od wyświetlanej na czerwono godziny na szafce, domyślałam się, że śpi, lub – gdy było po czwartej – przygotowuje kanapki do pracy i zalewa kawę w termosie. Jeśli zaś obudziłabym się tuż przed szóstą lub chwilę po, wiedziałabym, że jest już w firmie. Poczułabym urojoną woń drewna i sprayu, siedziałabym ze zmianą w kantynie i wyglądała przez okna, czy już przyszła Janette.
    
    Gorzej, gdy na zakupach dostrzegę w oddali janettową czuprynę z krótkimi wiśniowymi włosami. Jest tu! Szuka mnie! Ruszę w tym kierunku szybkim krokiem, położę dłoń na ramieniu, osoba odwraca się zaskoczona.
    
    – Przepraszam, pomyliłam cię z kimś – ...
«12...474849...»