Niemoralna propozycja (VI)
Data: 17.09.2019,
Kategorie:
pończochy,
striptiz,
szantaż,
Autor: historyczka
... górze…
- Uuuu, la, la! – zachwyca się Tomasz.
A kierownik komenderuje, wyszukując wyimaginowanych śmieci:
- Jeszcze tu okruszek… jeszcze tu…
Ja poslusznie przemieszczam się, pozostając w pozycji “w kucki”. W pewnym momencie tracę równowagę i opadam na kolana.
- U! Lllaaa… la! – Tomaszowi świeciły się oczy.
- Właściwa pozycja dla panny służącej! – kpił urzędas. – A teraz proszę obczyścić z okruszków moje spodnie.
Dotykam jego spodni i usuwam te wyimaginowane okruszki. Widzę, że spodnie są napięte…
- Wyżej, sięgnij Marto wyżej.
Drżą mi ręce i oczyszczam jego uda.
- O tu. – – Pokazuje na okolice rozporka.
Dotykam go tam. Podnieca mnie to, że jest taki naprężony, gotowy do walki.
- A teraz, pokojówko, oporządź mego przyjaciela…
Wzdrygam się. “Czego on ode mnie chce? Żebym na oczach tego kanalii Tomasza, wyłuskiwała ze spodni fajfusa urzędniczyny???”
- Sprzątaj, sprzątaj pokojóweczko… bierz się za garderobę mojego kumpla – Tomka.
Co to, to nie! – myślę – nie dotknę nawet tego gnoja. Kręcę głową.
- Ależ Martusiu – słodko zwraca się do mnie były wspólnik matki – przecież… przecież nie raz już widziałem ciebie na kolanach – kpi.
“No tak… kilka razy zrobiłam mu dobrze ustami… Nie dałam mu tyłka… ale mu przecież zrobiłam laskę.”
Pamiętam to doskonale. On ma przecież bardzo grubego kutasa… Mimo, że nie jest szczególnie długi, to bardzo gruby… Aż bolała mnie szczęka. Możliwe, że między innymi dlatego, że byłam przerażona tym ...
... rozmiarem, nie chciałam mu ulec? Może podświadomie obawiałam się o moją ciasną norkę? Że wydawało mi się, że jest dla niej za duży?
- Prawda Martusiu, że pamiętasz? Mówiłaś wtedy, że nie wierzysz własnym oczom. Nieprawdaż? A, i mówiłaś jeszcze później, że strasznie bolą cię szczęki…
- Nic takiego nie pamiętam… – szepczę zdruzgotana. Widzę, że wszystko zmierza do tego, żebym klęcząc w stroju pokojówki przed tym najpodlejszym z szubrawców, robiła mu loda… ssała jego fiuta… “O! Niedoczekanie! A może jeszcze miałabym przed nim, w tym dziwkarskim stroju “maid” rozłożyć przed nim nogi… i… pozwolić się wydupczyć???”
- Nie pamiętasz? A to ja chętnie ci przypomnę. A może nie tylko przypomnę? Może czas na nowe doznania?
Staję się poważnie zaniepokojona.
- To, co Antek. Obiecałeś mi ją? Mogę ją sobie teraz wziąść?
- Pewnie. – spokojnie odpowiada kierownik Surowy.
Zrywam się z nóg, wstaję. Serce wali mi jak oszalałe.
- Jak to??? Nie zgadzam się… – protestuję.
- Marta… – nadal spokojnie ciągnął Antoni – spójrz na swoją sytuację… Nie masz wyjścia. A nawet gdybyś w takich okolicznościach została zgwałcona, to przecież sama poszłaś z dwoma facetami do numeru… ubrana w dziwkarski strój pokojówki…
Muszę mu przyznać rację. Jestem zupełnie bezradna… W dodatku… i tak już oddałam się urzędnikowi… i poszłoby to na marne… miałabym nic nie zdziałać w sprawie mamy? Ale temu parszywcowi miałabym też się oddać? Najnikczemniejszemu gadowi, który tak skrzywdził moją matkę, miałabym ...