Zabawka cz. 2.1
Data: 21.01.2023,
Kategorie:
Anal
Mamuśki
Oral
Wielkie Cycki,
Miejsca Publiczne,
Wielkie Dupy,
Autor: Ghost
... rozstawienia. Żadne z nas nie patrzy w tamtą stronę. Dobrze. Musimy pamiętać, że mecz zaczyna się od momentu wejścia. Nasze ruchy śledzą niewidoczne kamery.
9:57. Centrala nie prezentuje się jakoś specjalnie. Stary, walący się budynek szkoleniowy na niedawno udostępnionym placu treningowym wojska. Owszem, duży, bez szyb, z wieloma pomieszczeniami. Dostajemy niecałą godzinę odpoczynku. Rozsiadamy się wygodnie w niewielkim pokoiku. Lewy czyta książkę, Owies i ja bawimy się telefonami, a Domi chyba przysnęła.
- Nie lubię czekać. - mówi Lewy znad książki.
- Nikt nie lubi. - Domi jednak nie śpi.
- Wiecie, że żydowski rząd po odcięciu napletków swoich dzieci wrzuca je do wszystkiego? Do lodów, zupek, kontrolują przecież wszystko, więc chuj wie, gdzie jeszcze.
Zerkam na Lewego. Nie mogę nic z jego ruchów ani twarzy wyczytać przez tą maskę. Rzut oka na pozostałych, też się zastanawiają nad tym, czy żartuje. W końcu nie wytrzymuje Owies i wybucha głośnym rechotem. Po chwili wszyscy zaczynamy się śmiać. Całe napięcie opada.
11:00. Po krótkiej odprawie z całą grupą 36 osób, Gen pozwala nam się rozejść. Lecimy szybko na wyznaczone pozycje i czekamy. Ja z Domi, po drugiej stronie przesieki Owies z Lewym.
12:00. Wszyscy uczestnicy słyszą metaliczny brzdęk gongu oznaczający rozpoczęcie imprezy. Dobra, do 17 mamy utrzymać centralę. Przez lunetę karabinu snajperskiego widzę, jak wrogowie nadchodzą. Mają do przejścia jakiś kilometr, zanim znajdą się pod górą. To, że ...
... zwalniają, odnotowuję przypadkiem, w słuchawce słyszę komunikaty moich Duszków.
12:10. Słyszymy potrójny gong. "Ki czort?" - myślę. Potrójny oznacza zawieszenie broni i ogłaszanie wiadomości na ogólnej częstotliwości.
- "Następuje zmiana zasad. Na teren wszedł VIP. Pierwsza drużyna, która doprowadzi go do swojej centrali i utrzyma przez godzinę wygrywa." - koniec komunikatu sygnalizuje kolejny gong.
- No to przeje.. - słyszę jeszcze w słuchawce Lewego, zanim nastąpi jazgot rozgorączkowanych głosów.
- Co robimy? - pyta Owies.
Sam chciałbym to wiedzieć, ale z moich ust pada seria rozkazów:
- Domi, kontakt z centralą; Lewy, lustruj po skosie na dole; Owies, kontroluj przeciwników, czy nie zmienili tempa.
Wydaje się to ich uspokajać, więc zanurzam się w myślach. Kto mógłby być na tyle głupi, żeby wejść na teren, i co ważniejsze - jak? Wpuścić ją organizatorzy musieli, bez dwóch zdań. Którą stroną idzie. I kto to, kurwa, jest?! Cały nasz plan poszedł się w tym momencie paść na łonie Abrahama.
- Szefie, centrala melduje, że VIP idzie od północy, czyli od naszej prawej strony. Powinniśmy go zobaczyć za jakieś 10 minut.
- Chyba mają te same dane, bo zdają się co chwilę przyspieszać, ale pułapki ich z powrotem spowalniają.
- Chuj - wymyka mi się - Lewy, kontaktuj się z Czerwonką, dowiedz się, jak szybko mogą tu dotrzeć.
Przestawia radio i szybko mamrocze.
- Źle, mają dobrze okopane pozycje, ale będą tu najszybciej za jakieś 25.
Myślę gorączkowo, ale ...