Zabawka cz. 2.1
Data: 21.01.2023,
Kategorie:
Anal
Mamuśki
Oral
Wielkie Cycki,
Miejsca Publiczne,
Wielkie Dupy,
Autor: Ghost
... nic nie przychodzi mi do głowy.
- Dobra, póki co zaczekamy tutaj na naszą pierdołę. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.
Tak więc czekamy. Mimo niecierpliwości, żadne z nas nie przyspiesza oddechu. Minuta po minucie, wreszcie widzimy, jak w oddali wynurza się jakaś postać. Domi i ja równocześnie zerkamy przez lunety. Mimo znacznej odległości, na chwilę zatrzymuje mi się serce, a w ustach czuję suchość. Nie, to niemożliwe, kurwa, nie! Na szczęście szybko się opanowuję drżenie. W krzyżu lunety widzę Karolinę. Ubrana w pseudo maskujące leginsy i opinającą się na jej pełnym biuście czarnej, idzie spokojnie, nieświadoma dwóch dużych grup, które zaraz się ze sobą zetrą. Włosy związała w koński ogon. Kątem oka widzę, że Domi mi się przygląda z zaskoczeniem.
- No, niezła jest, ale żebyś od razu zdębiał? - cicho parska śmiechem.
Gdyby tylko wiedziała..
- Johnny, widziałeś tą figurę? Brałbym Kurde, studentka AWFu, jak nic. A wiecie, co o takowych mówią - w słuchawce słyszę denerwujące komentarze Owsa i Lewego.
Chwila, czemu mnie to denerwuje? Dlaczego dosłownie przed chwilą poczułem ukłucie 'zazdrości'? Zdziwiony nawet nie słyszę dalszych komentarzy.
- Raport - rzucam, przerywając te śmieszki.
- Paczka schowa się za jakieś 5 minut za drzewami. Póki co jest pewnie świetnie widoczna też dla nich - mówi Lewy.
Z kolei Owies rzuca mi bombę na głowę:
- Przednia straż przejmie ją za 6/7. Niezły pierdolnik.
Mało powiedziane. W myślach układam soczystą ...
... wiązankę na tę sytuację. Nagle zapala mi się lampka w głowie. Szanse na powodzenie koło 0, duża szansa na przechwycenie paczki przez przeciwników. Chyba że...
- Domi, wstrzymaj Czerwonkę. Niech wracają do swoich pozycji i przygotują się do odparcia paskudnej fali. Potem odliczaj czas awangardy do przejęcia VIPa. Lewy, skontaktuj się z Tamką, niech walnie jednym pociskiem w środek terenu przed nami. Owies, podczołgaj się do mnie z Bertą. - wydaję rozkazy, samemu odczołgując się od krawędzi zbocza.
Gdy mam pewność, że nie zostanę zauważony, wstaję, rozpinam kamizelkę i zdejmuję kurtkę. Z powrotem nakładam kamizelkę na bluzę. Przejeżdżam po niej dłonią, by upewnić się, że siatka maskująca i granat dymny są na miejscu. Dwa magazynki tkwią pewnie w podwójnej ładownicy. Trzeci dociąża pistolet. W tej sekundzie pojawia się Owies i wręcza mi ciężką kamizelkę. Z niemałym trudem ją zakładam i zapinam. Krzywię się pod ciężarem.
- Powiesz nam, o czym myślisz? - pyta Owies.
- Przejmujesz dowodzenie na chwilę. Robimy "kryształek".
- Czekaj - łapie mnie za ramię - ćwiczyliśmy to tylko dwa razy - mówi nieco przerażony.
- Tak, dlatego wiem, że się uda. Bierzesz na oczy paczuszkę, Lewy lustruje teren z przodu, Domi ubezpiecza mi tyły. Ja idę. Zgłoś to.
- Nie wiesz nawet, czy się uda! - mówi podniesionym szeptem
- Musi, bo jak nie, to przegramy.
- Za 5 minut zamknie Ci się okienko- naszą sprzeczkę przerywa Domi.
- Zostawiam Ci moją snajpę, zaopiekuj się nią- rzucam na ...