Echo zapomnianych legend (I)
Data: 20.09.2019,
Kategorie:
Fantazja
horror,
przygoda,
Autor: Panicz
... przesłuchaniem. Przedziwna morska kobieta leżała dosyć spokojnie na kozłach obitych miękką skórą. Zupełnie nie wiedział, co z nią dalej zrobić. Nie odzywała się ani słowem, a próżność jakichkolwiek dalszych tortur wydawała mu się oczywista. Kilkakrotnie usłyszał wydobywający się z jej strony cichy dźwięk przypominający kakofonię dziwnie przestrojonych dzwoneczków, ale mogło mu się wydawać. Zatopiony w myślach postukiwał palcami w duży, odbijający światło pośladek, wparłszy się o drugi łokciem. Te sporawe poduszki kontrastowały z jego jasnobrązową karnacją i ciemną czupryną. Za plecami słyszał i czuł łomot odchodzącej burzy, a szum sztormu przebijający przez mury zdawał się miło relaksować. Podrapał się leniwie po szpiczastym uchu, po czym zanurzył kolejny raz w pokaźnej poduszce krogulcze paznokcie węglowej barwy.
Popatrzył na jej sino-białą skórę odbijającą blask ogników, wydawała mu się cała ze srebra, kiedy zmrużył oczy.
Kobieta sprawiała wrażenie wręcz odprężonej, więc mógł się tylko domyślać z jakim nastawieniem przywitali ją żeglarze.
Finn kolejny raz spróbował przywołać w pamięci ostatnie godziny.
Zmierzch zapowiadał się cudownie. Jak jeden z tych wieczorów, kiedy wszystko truchleje przed nadchodzącymi grzmotami, a marynarze modlą się o pomyślny podmuch mogący przypadkiem wyrzucić ich statek na piaszczysty brzeg. Nawet nie musiał się starać. Świeży drewniany wrak czekał na niego na pobliskich skałach niczym prezent od lorda sztormu.
Parę świecidełek, ...
... żelastwo, monety o przyzwoitym nominale. I ona. Słyszał jej wołanie przez szum fal, choć była pod wodą. Oswobodził ją z więzów i wydobył na powierzchnię.
Aż cmoknął przypominając sobie tę przygodę i, by odgonić nudę, zaklaskał jej pośladkami o siebie wzajemnie, wcześniej wpijając w nie pazurzaste palce. Sam nie przypominał zwykłego chłopaka.
Niemniej Morska Dama, bo tak zdążył już ją tytułować, była nieco większa od większości kobiet, o mleczno-morskiej barwie, równie jasnych oczach i grubych, posplatanych włosach. Ledwie dało dostrzec się w jej oczach spojrzenie, tak swoją barwą zlewały się z resztą.
– Całkiem przyzwoicie... naprawdę – klepnął palcami kolejny raz, utraciwszy nadzieję na porozumienie się.
Miał ochotę odpiąć pasy mocujące ją do kozłów. I tak nie stawiała oporu. Choć była cała naga, wyczuwał ciepłotę jej ciała. Opierała policzek na bawełnianej poduszce w zupełnie niezmąconej błogości, która zaczęła udzielać się również Finnowi. Widok ponętnych krągłości tak pięknie teraz oświetlonych niemal sam pokierował jego dłońmi w stronę zapięć, choć musiał się naprawdę porządnie nachylić, aż jego twardy brzuch położył się wygodnie na okazałych poduszkach ze srebrnego aksamitu.
Nagłe łupnięcie gromu wyrwało go z otumanienia. Piorun musiał uderzyć niemal w samą nadmorską skałę, w której przed wiekami wyryta została jego komnata, bo wstrząs był tak mocny, że poczuł go nawet na stopach.
Spojrzał na siebie. Miał już palce pod pasem opiętym na talii swojej ...