1. Echo zapomnianych legend (I)


    Data: 20.09.2019, Kategorie: Fantazja horror, przygoda, Autor: Panicz

    ... zdobyczy, a nogi owinięte wokół jej ponętnego uda.
    
    – Nie! – poderwał się nagle, próbując wyrzucić z siebie zniewalający, słodki czar.
    
    – Spokojnie. Jutro pójdę spieniężyć swoje skarby i znajdę też sposób na zaprzyjaźnienie się z tobą.
    
    Poprawił przepaskę na biodrach już mocno wygiętą... pożegnał ją klapsem i zniknął w bocznej wyrwie.
    
    W mieście niewiele się zmieniło. Finn przemierzał portowe uliczki, zmierzając w kierunku doków. Wczorajsza burza, choć niezwykle gwałtowna i nieprzewidywalna, nie wyrządziła większych szkód. Ot, mały bałagan na brukowanych ścieżkach, porozrzucane jeszcze gdzieniegdzie rozmaite przedmioty. Inaczej rzecz wyglądała z perspektywy jego skały, z której zwykle obserwował miasto na bezpiecznym dystansie. Całkiem ludne miasto handlowe zmalało do rozmiarów pociemniałej mieściny smaganej świetlistymi batami przez mroczne niebo.
    
    Pojedynczy mieszkańcy usuwali resztki śmieci i naniesionego deszczem błota, ale większa część porządków była już za nim. Przy samych dokach zdejmowano narzuty ze statków, a rybacy taszczyli mniejsze łodzie, by postawić je z powrotem na wodę. Wielkie, pokryte deszczówką płachty łopotały mu nad głową, gdy marynarze ściągali je sprawnie bosakami. W miejscu, w którym zazwyczaj spotykał swoich zaufanych cwaniaków, życie kwitło. Zawsze po sztormie lub innym dotkliwym kataklizmie profesjonalne szumowiny ustawiały swoje łodzie przy zachodnim pomoście, licząc na dobre oferty od szabrowników.
    
    Uśmiechnął się, widząc Tomma ...
    ... machającego mu z daleka.
    
    – Co przyniosłeś?
    
    – Same graty, to co zwykle – Finn wysypał na blat zawartość tobołka. – Przecież nigdy nie przynoszę ci nic innego.
    
    – Nigdy nie mogę mieć pewności, czy nie wyrzucisz mi nagle trupa na pokład, czy czegoś takiego, kocie – Tomm zachichotał i stuknął trzymanym w ręku widelcem w jego pazury. – Za to kiedyś się obrażę. Wiesz ile mam już od ciebie sztućców nie do pary?
    
    Wychudzony mężczyzna o suchej od soli morskiej skórze starannie układał żelastwo na wadze, wyceniając też inne przedmioty. Za to właśnie Finn go lubił. Zupełnie nie czuł przy nim, żeby robił coś co mogłoby wydawać się niemoralne lub przynajmniej nie do końca legalne.
    
    – Słuchaj Tomm, czy nie wydarzyło się ostatnio coś niespotykanego?
    
    – Niespotykanego? Co masz na myśli? – Tomm aż strącił ze stołu srebrne kielichy swoją żywą gestykulacją. – Nie widziałeś nigdy burzy? Była sroga, to prawda, ale niepierwsza taka i nieostatnia. Nie, nikt z władz nie pytał o ciebie, jeśli o to pytasz – odmachnął chłopakowi z rezygnacją i zaczął pakować najnowszy zakup do skrzyni.
    
    Finn przemierzał miejskie uliczki rozmyślając. Był bogatszy o parę monet, a rześki wietrzyk zwykle pojawiający się po burzy przyjemnie owiewał jego twarz i czuprynę. Cienka koszula pozbawiona rękawów ledwie go okrywała.
    
    Klucząc ciasnymi ścieżkami dostał się na teren plebanii. Udało mu się przez to uniknąć wchodzenia otwartym wejściem do górującego nad innymi budynkami kościoła. Bezszelestnie prześlizgnął ...
«1234...11»