Opowieść kobieca (I)
Data: 22.02.2023,
Kategorie:
Lesbijki
narkotyki,
skręt,
impreza,
delikatnie,
Autor: jamaking
Zaciągnęła się głęboko, powoli; z upodobaniem wypuściła z ust biały dym. Blada chmura przesłoniła na pół dopalonego, żarzącego się złoto-czerwonym blaskiem skręta, którego skierowała do ust M...
Jak w spowolnionym filmie, obserwowała Jej pełne usta otaczające filtr; M., wciągając dym do płuc, podniosła wzrok znad narkotyku, zatrzymując go na oczach R... Wypuściła z ust jasny obłok delikatnym, wolnym strumieniem, nie przerywając spojrzenia. Uśmiechnęła się, oddawszy skręta.
Ciężkie, dudniące niskim dźwiękiem pulsowanie w głowie
wolno rozszerzające się źrenice, czerwieniejące białka dwóch par oczu. Stłumione przez odległość dwóch pięter i kilku ścian odgłosy rozmów, muzyki, zabawy, radosny śmiech. Jakoś tak wolniej opadające powieki, wrażenie całkowitego bezładu, błogości...
M., zostawiwszy krwiste odbicie ust na filtrze, skierowała wąski strumyk dymu w stronę towarzyszki. Dotykając jej powiek, zamknęła jej oczy; muskając palcami brody, rozchyliła wargi. Wwiercając w nie spojrzenie, jak sęp w jedyny, pachnący pulsującą krwią, żywy obiekt na pustyni, powoli wpuściła marihuanową biel prosto w jej płuca. Przez niemal minutę ich usta połączyła nić narkotyku.
Siedząc po turecku naprzeciw siebie, wpatrywały się sobie wzajemnie w spowite czerwienią oczy. M. uśmiechnęła się z rozmarzeniem, dopalając żarzącego skręta; R. podążyła wzrokiem po jego trasie: czerwone usta, popielniczka, szczupłe palce, dotyk języka. Jej oddech przyspieszył, gdy kochanka powoli
wstała z ...
... ich wspólnego łóżka i rozkołysanym krokiem oddaliła w stronę lustra. Chwyciła końcówkę skręta zębami i pochyliła nad własnym odbiciem, przybliżając sobie obraz swoich rozszerzonych źrenic, a R. - zarysu pośladków zza materiału sukienki. Ta falowała delikatnie przy każdym jej ruchu, cały wieczór wyprowadzając R. z równowagi.
- Jestem taka upalona... - szepnęła, odchylając głowę na ramię R., gdy ta znalazła się tuż za nią. Na plecach poczuła muśnięcie jej piersi, na brzuchu silny uścisk dłoni, a szyi gorącą wilgoć języka. Wysłała ich wspólnemu odbiciu naćpany uśmiech.
- A ja napalona - mruczała R. tuż przy jej uchu, wywołując gwałtowne dreszcze. Przez atłas sukienki przebiły się nabrzmiałe sutki, by po chwili zniknąć pod dłońmi R. M. jęknęła cicho.
- Da się zauważyć...
Odchyliła głowę do warg ukochanej, szukając pocałunku, by po chwili zakryć usta dłonią; pod drzwiami przebiegła jakaś rozchichotana para
właśnie w chwili, w której R. wsunęła dłoń pod materiał jej sukienki. Odnalazła dotykiem wilgotną już koronkę i zacisnęła na niej palce, wgryzając się jednocześnie w szyję partnerki. Głośny jęk tylko upewnił ją w przekonaniu, jak bardzo to uwielbia.
- Co mała, wstydzisz się naszych gości...? - wyszeptała M. do ucha, wywołując tym samym kolejną falę dreszczy. Zabrała jej dłoń z ust; dźwięki, pozbawione tłumika, stały się głośniejsze.
- Nie, ja tylko... - M. urwała, gdy ręka kochanki wtargnęła pod bieliznę, rozsuwając jej uda gwałtownym gestem. Słowa oddały ...