-
Opowieść kobieca (I)
Data: 22.02.2023, Kategorie: Lesbijki narkotyki, skręt, impreza, delikatnie, Autor: jamaking
... wypychając biodra w stronę ukochanej. - To zielsko jest cuuuudownee... - szepnęła przeciągle w stronę słuchawki prysznicowej, pozwalając językowi R. drażnić piersi. Te pulsowały wciąż tępym bólem, spragnione spełnienia, w rytmie poruszającego się, ocierającego o jej kobiecość, uda R. - Nie, skarbie. To JA jestem cudowna. - Zaajebista... - Jaka jestem? - R. uszczypnęła zębami sztywny sutek z zawadiackim uśmiechem. Uwielbiała te gry z M.; zmuszać ją do powiedzenia, ile od niej chce. - Zajebiistaa... - Głośniej! - R. zacisnęła dłoń między udami partnerki; usłyszawszy oczekiwany jęk bólu, wycedziła jej prosto do ucha – no, już... - ZAJEBISTA! Weź-mnie-przestań-mnie-męczyć, zrób coś ze mną, bo jak boga kocham, a kocham, to przyrzekam, zrobię ci krzyyyy... Słowa zamieniły się w jęk zaskoczenia i podniecenia, gdy silne dłonie R. uniosły ją za pośladki do góry. Straciwszy grunt pod nogami, M. objęła stopami uda partnerki, zamknięta w stalowym uścisku między jej ciałem a chłodną ścianą. Jej kobiecość ocierała się o kobiecość R., tylko jakąś taką... inną. - O nie, nie, nie, R., nie chcę tego dzisiaj, o nie, nie-nie-nie-nie-n... - Właśnie, że chcesz; po coś mi to kupiłaś, zboczona suko. - Tak-tak-tak-tak, chcę... Jej pośladki uniosły się jeszcze wyżej, usta zamknęły w gorączkowym pocałunku, a w jej wnętrze gwałtownie wtargnęło coś zupełnie innego od dłoni R.; coś znacznie większego, coś, co wypełniło ją całkowicie... Krzyknęła w usta kochanki, o ...
... wiele bardziej ze skrajnego podniecenia niż bólu, a po plecach R., łącząc się z wodą, spłynęła strużka krwi. <center>* * *</center> Leżały bokiem, nagie, na granatowej pościeli, od pasa w dół okryte ręcznikiem. Obnażone piersi R. wtulały się w plecy M., a ich łydki splotły w stalowym uścisku. Niewielką sypialnię wciąż spowijał słodki aromat marihuany, łącząc się w którymś momencie z kwiatowym zapachem płynu do kąpieli, choć ona sama, pod wpływem gorącego seksu, a może chłodnej wody, opuściła działaniem ich ciała. Ich dłonie splotły się na piersi M., drugą R. wodziła między udami kochanki, delikatnym, czułym, nienatarczywym, a jednak erotycznym gestem. Rozmawiały cicho o wszystkim i o niczym, a zwłaszcza niczym, wsłuchując się leniwie w powoli gasnące odgłosy zabawy. - Kocham cię, R... - szepnęła M. tonem osoby w stanie półsnu, albo po prostu kogoś, kto osiągnął pełnię nirwany. Na potwierdzenie swoich słów, podniosła jej dłoń z biustu do ust i całowała ją delikatnie, od opuszek palców po sam nadgarstek. - Zawsze musisz zepsuć nastrój tą swoją miłością – odmruczała R., niby to zgryźliwie. Jej kochanka zachichotała, bijąc ją po łydce. - Suka! R. pochyliła się nad obojczykiem dziewczyny i ucałowała go raz, drugi i trzeci, zmierzając leniwie w kierunku karku. Zebrała z niego długie włosy i powiodła po skórze językiem; M. westchnęła cicho. Ujęła dłoń spoczywającą na swoim udzie i objęła jeden z palców R., pachnący jej własnym ciałem, zatapiając go w ustach. Przy ...