1. Opowieść kobieca (I)


    Data: 22.02.2023, Kategorie: Lesbijki narkotyki, skręt, impreza, delikatnie, Autor: jamaking

    ... miejsca ciężkiemu oddechowi, kolana ugięły się, a ramię sukienki opadło pod wpływem zębów R. M. wypięła dłonie za siebie, by objąć jej kark, w głowie czując przyjemne pulsowanie i jeszcze bardziej przyjemne nic. Nie to, co między nogami. Tam czuła aż za dużo.
    
    R. złapała w usta końcówkę skręta, dopaliła go szybkimi, urywanymi zaciągnięciami i zgasiła na lustrze, owiewając szyję M. słodkim dymem. Spojrzała na ich odbicie i, skupiwszy wzrok na dolnych partiach ciała M., bezceremonialnie wtargnęła w jej wilgoć. Dziewczyna zadrżała zaskoczona, wbiła paznokcie w kark kochanki i sztywno wygięła się w niewielki łuk, jeszcze bardziej podkreślając zarys sutków pod lekkim materiałem. Dłoń R. poruszyła się wolno, wypełniając rozgrzane ciało partnerki; kobieta oglądała w lustrze rytmiczny ruch pod jej sukienką. Podniecona widokiem, działaniem marihuany i mieszającym się ze słodyczą trawy zapachem ciała kochanki, poczuła rosnącą wilgoć na własnej bieliźnie; jej dłoń przyspieszyła, zanurzając palce głębiej w ciele ukochanej dziewczyny.
    
    - Chcę więcej... - szepnęła gorączkowo M., całkowicie zatapiając się w pieszczocie. Jej uda zalewała gorąca wilgoć, sutki pulsowały tępym bólem, drażnione przez materiał sukienki i całkowicie nabrzmiałe, a usta piekły z suchości. Nawilżyła je językiem, chcąc coś jeszcze powiedzieć, ale dłoń penetrująca jej wnętrze nie pozwoliła zebrać myśli, szepnąć ani słowa więcej; przejechała tylko dłońmi po karku R., nie zważając na to, że wbite paznokcie rwą ...
    ... jej skórę, ani nawet na syknięcie bólu zza pleców. Nic nie było ważne. Tylko R., marihuanowe upojenie
    
    i nadchodząca noc.
    
    <center>* * *</center>
    
    M. opadła nagimi plecami na ścianę prysznicu, zrzucając z podręcznej półeczki płyny do kąpieli, olejki i wszystko inne, co R. nazywała "zapachowymi pierdołami", a co czyniło seks jeszcze przyjemniejszym. Dziewczyna odchyliła brodę do góry, gdy zamknęły się za nimi drzwi kabiny, woda opadła ciepłym strumieniem na ich plecy, a usta R. oplotły jej piersi pocałunkami. Gładziła gorączkowo głowę i plecy partnerki, paznokciami orała jej skórę do czerwoności. Wciąż czuła w powietrzu zapach marihuany; pachniały nią ich włosy, dłonie, oddechy, a nawet woda spływająca po ciałach. M. zamknęła oczy, oddając się całkowicie działaniu narkotyku i dłoni R.; rosnące podniecenie, w połączeniu z hajem, oczyściły jej umysł z wszelkich myśli, zastępując je jakąś nieistotną melodią. Szum, przyjemne pulsowanie w żyłach, wrażenie, jakby naraz żyła w pełni życia i wcale nie istniała. Zapomniała o płynącej wodzie, zapomniała o trwającej dwa piętra niżej imprezie, zapomniała kim i po co jest.
    
    Zaciśnięte uda M. rozerwało kolano kochanki. Pnąc gwałtownie w górę, otarło się o jej mokrą – niekoniecznie tylko pod wpływem wody – kobiecość, zalewając skórę obu falami dreszczy. Dłonie R. wpiły się w jej pośladki, usta jak gdyby usiłowały wygryźć chłodne krople z ramion i szyi. M., z twarzą uniesioną wysoko w górę, oddychała ciężko jak po godzinnym biegu, ...