Wczasy z finalem, cz. 1
Data: 04.03.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... się Jola. Wanda odwzajemniła uśmiech i poczuła, jak robi się wilgotna. Wczoraj wieczorem poszły nad jezioro, dotarły do zatoczki sporo oddalonej od ich ośrodka oraz ogólnie dostępnej plaży i długo kąpały się we dwie. Kąpały się nago i pieściły w wodzie. Potem na brzegu kochały się.
Nie wiedziały, że przypadkowo zobaczył je mężczyzna, który dzisiaj stał z kolegami pod sklepem. Kiedy wchodziły do sklepu, o ich intymnych upodobaniach cała paczka pijąca piwo była już wyczerpująco poinformowana.
*
Właśnie drugi motocykl minął dziewczyny. Druga dwójka motocyklistów również wzbijała tumany kurzu. Dziewczyny spojrzały na siebie, wzruszyły ramionami i skręciły w las. Nadłożą trochę metrów, ale dotrą nad jezioro bez męskiej asysty. Kiedy skręcały w leśną wąską ścieżkę równoległą do drogi, z której właśnie zeszły, przejechał, hałasując niemiłosiernie, chłopak na quadzie.
– Ten to chyba nawet nie słyszy, że jedzie –zdegustowana blondynka skwitowała wyczyny rajdowca.
– Jak się nawdycha spalin, to jeszcze leśne powietrze mu zaszkodzi, mutant jeden – dodała rozbawiona szatynka.
Roześmiały się, Jola ucałowała partnerkę w policzek i dalej poszły objęte wpół.
*
Ścieżka skończyła się. Wyszły z lasu i skierowały do ‘swojej’ zatoczki. Odczuwały spore zmęczenie, ale były zadowolone, a perspektywa kąpieli we dwie tłumiła poczucie znużenia długim spacerem. Teraz mogły spokojnie popływać i nacieszyć się swoją obecnością.
Pływanie trwało dość krótko. Kobiety były jednak ...
... znużone gorącym dniem i poczuły głód. Odświeżone kąpielą, wyszły nagie z wody, zaczekały aż trochę obeschną i ubrały się. Trzymając się za ręce i plotkując, weszły do lasu i rzadko uczęszczaną trasą ruszyły do ośrodka.
Nagle z dwóch stron podjechali do nich mężczyźni na motocyklach. Poznały ich. Zatrzymali się, nie wyłączyli silników. Po chwili dołączył chłopak na quadzie. Kobiety próbowały wyminąć jeden z motocykl blokujących ścieżkę. Motocyklista gwałtownie zwiększył obroty silnika, a kobiety, przestraszone rykiem, cofnęły się. Rozejrzały się przestraszone. Mężczyźni wyłączyli silniki. Zsiedli z nich, odłożyli kaski. Zaczęli do nich podchodzić. Nie padło żadne słowo, ale one były jeszcze bardziej przestraszone. Cisza potęgowała ich strach. Nikogo nie było w zasięgu wzroku.
– O co chodzi? – drżącym głosem spytała blondynka. Zaniepokoiła się. Wanda również. Nie czuły się pewnie w lesie wśród tylu obcych mężczyzn. Mocniej ścisnęły się za ręce. Mężczyźni zbliżali się do nich bez słowa. Swobodny, nonszalancki krok, ręce w kieszeniach albo szeroko rozstawione, natarczywe spojrzenia. Solidne buty, dżinsy, dresy, koszulki nie pierwszej świeżości.
– Sunie, napijecie się z nami? – pytający wysunął rękę z otwartą półlitrową butelką alkoholu.
*
– Nieee, dziękujemy – odrzekła Wanda niezbyt pewnym głosem i obie wykonały krok w tył. I jeszcze dwa. Jednak odległość między kobietami i mężczyznami ciągle zmniejszała się.
– Nie lubimy kiedy ktoś nam odmawia. Czyli gardzi nami – ...