Wakacje z pieprzykiem (II)
Data: 04.03.2023,
Kategorie:
koleżanki,
wakacje,
Sex grupowy
Autor: gall anonim
... Jednym ruchem podwiną sukienkę i "gwałcił" godzinę. To tylko jedna z naszych "finezyjnych" akcji. Ale długo by opowiadać.
Przebrałam się więc w nią i zeszłam na coś gorącego. Na dole w barze było sporo wolnych miejsc więc miałam duży wybór. Usiadłam niedaleko od lady. Zamówiłam żurek, nawiasem mówiąc fantastyczny i frytki. Po zjedzeniu wyszłam i usiadłam na świeżym powietrzu z drugim już piwkiem z sokiem. Zastanawiałam się kto jest moją lokatorką.
Czy jest to stara baba, której wszystko będzie przeszkadzać czy może fajna dziewczyna, z którą będę mogła przynajmniej pogadać. Rozglądałam się dyskretnie wypatrując potencjalnej lokatorki.
Modliłam się żeby była sympatyczna!!
Powoli robiło się szarawo na dworze i ławeczki opustoszały pozostawiając tylko lokatorów schroniska. Dopijałam już trzecie jasne pełne gdy przysiadła się wracająca z czeskiej strony
atrakcyjna kobieta, na oko miała 35-40 lat. Chwile siedziała w milczeniu zdejmując plecak i szukając w nim czegoś.
- Zatrzymałaś się tu? - zapytała mnie nie podnosząc wzroku gmerając dalej w plecaku. Zaskoczyło mnie to pytanie.
- Yyyyy tak tak zatrzymałam się w schronisku na kilka dni - odpowiedziałam ciesząc się jednocześnie zainteresowaniem drugiej osoby. Do tej pory w schronisku tylko faceci gapili się na mnie, a właściwie na moje ciało zakryte przez delikatną sukienkę, ale żaden się nawet nie odezwał.
- Alicja jestem, też się tu zatrzymałam, ale cały dzień byłam w Czechach na zakupach i patrz co ...
... mam - powiedziała to z uśmiechem podnosząc wreszcie głowę i pokazując nieskazitelnie
białe zęby odgarniając jednocześnie z twarzy swoje ciemnobrązowe włosy do ramion. W ręku trzymała butelkę z zielonym płynem.
- Czy to jest absynt, oryginalny? - zapytałam odwzajemniając jej dobry nastrój i uśmiech. Ucieszyłam się tak, bo w Polsce nie ma prawdziwego ze względu na zawartość piołunu, który
w Polsce jest substancją zakazaną, a te pomyje co w sklepach sprzedają powinni wycofać i nie oszukiwać ludzi mamiąc ich nazwą ABSYNT. - Nigdy nie piłam oryginalnego, podobno strasznie
mocny jest - kontynuowałam.
- 70 procent!!! - powiedziała podniesiony patrząc mi w oczy. Były niebieskie i stały się roześmiane. Po chwili zaczęła czytać etykietkę na butelce pod nosem. Coś mruczała niezrozumiale, gdy w końcu powiedziała czytając:
- Napój troszku tajemniczu troszku nebespiecznu - przeczytała i spojrzała mi w oczy, lekko spoważniała. Patrzyłyśmy tak na siebie kilka chwil. Obie jednocześnie roześmiałyśmy się głośno. Ludzie, którzy zostali na ławeczkach patrzyli na nas ze zdziwieniem. Popatrzyłyśmy znowu na siebie i zachichotałyśmy już ciszej.
- Masz ochotę spróbować, bo ja mam i to wielką? - zapytała robiąc duże oczy z których można było wyczytać szczere zaproszenie.
- No pewnie, że chce - gdy to mówiłam aż cała drżałam z podniecenia. - Przepraszam nie przedstawiłam się, Karolina - powiedziałam nieco speszona tym faux pas. Alicja ucieszyła się i rzuciła mi się na szyje ...