Przyjaciolka mojej mamy
Data: 22.09.2019,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
... oderwała się ode mnie i wyjąkała:
– Przepraszam, ja...
– To nic...
I nie bardzo myśląc przejąłem inicjatywę. Teraz to ja zacząłem ją całować. Nie oponowała. Wsadziłem jej język w usta i zaczęliśmy nimi tańczyć. To było świetne. Te kilka chwil pieszczot i przyjemności. Nagle poczułem jak mój kutas zaczyna rosnąć. Całowałem się z nią jednak dalej. Potem oderwałem się od jej miękkich warg i zacząłem całować ją po szyi. Chciałem więcej.
– Marek, chyba nie powinniśmy... – wyznała cicho, ale objęła moje plecy.
Nie odpowiedziałem. Nagle zjechałem na dekolt i zacząłem składać na jej miękkich piersiach pocałunki. Prawą dłonią ścisnąłem jedną z nich. Wydawała się ogromna pod moją dłonią. Zacząłem ją ugniatać i miętosić. Drugą ręką powędrowałem między jej uda, nurkując pod jeansowym materiałem. Przez moment się wzbraniała, ale krótko to trwało. Rozłożyła szerzej nogi tak, żebym miał większy dostęp do jej muszelki. Dotknąłem ją tam i zacząłem gładzić po cienkim materiale majteczek. Gorączka od niej bijąca, prawie mnie oparzyła.
– Naprawdę nie możemy... – zaczęła mówić.
– Możemy – odparłem pewnie i wyciągnąłem trochę jej piersi z koszuli, tak, że ukazał się kawałek różowego sutka. Zanurkowałem językiem w głąb i zacząłem po chwili ssać te jej słodkości.
– Twoja matka może zaraz wrócić. Pomyśl o tym... – wyszeptała słabo.
– Zobacz co o tym myślę – powiedziałem, chwyciłem jej dłoń i położyłem sobie na kroczu.
Po chwili to poczuła. Twardość mojego naprężonego ...
... kutasa. Podniosłem głowę i zobaczyłem w jej oczach przerażenie, ale i ekscytacje nieznanym. Znowu zaczęliśmy się całować, a dłoń Pani Ani pieszczotliwie gładziła mojego małego przez spodnie. Teraz już wiedziała, z czym ma do czynienia i wszystko było teraz w jej rękach.
Cała ta sytuacja wydawała mi się cholernie nierealna jak cudowny sen. Była to jednak prawda. Pani Ania, seksowna koleżanka mamy, naprawdę macała mnie po fiucie. Chciałem jednak przejść dalej, chciałem wsadzić jej swoje pulsujące mięcho w dojrzałą szparkę tej suczki. Oderwałem się od jej ust i zgrabnym ruchem obaliłem na plecy. Kiedy zacząłem ściągać z niej spódniczkę, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wróciła matka.
– Cholera jasna! – rzuciła Pani Ania i momentalnie zerwała się z miejsca.
Oczy miała rozognione, policzki zaróżowione rumieniem – może również ze wstydu. Ja byłem załamany. Kurwa mać, pomyślałem. Taka okazja przechodzi mi koło nosa! Niech to chuj strzeli!
Pani Ania poprawiła swoje ubrania i posłała mi przepraszające spojrzenie. Po chwili w jej zachowaniu nie było śladu po całym zamieszaniu. Jakby kompletnie przed chwilą nic się nie działo. Otworzyliśmy mamie i kobiety dały sobie po buziaku na powitanie. Zaczęły chichotać i gadać jakieś pierdoły. Usiadły na kanapie i kazały sobie przynieść wina. Spojrzałem na Panią Anię. Unikała mojego wzroku, ignorowała mnie. Totalna klapa.
Cały wieczór przesiedziałem w swoim pokoju. Kiedy wybiła północ poszedłem się myć. Dwie siedzące przy TV kobiety ...