Pan Twardowski. Więzień cielesności
Data: 11.03.2023,
Kategorie:
Fantazja
Lesbijki
humor,
Autor: Nazca
Pozbawiony atmosfery, grawitacji no i co się z tym wiąże tlenu, Księżyc jest miejscem tak niegościnnym, że żadna żywa istota nie mogłaby na nim przetrwać. Żadna poza mną. Utrzymywałem się przy życiu dzięki bańce próżniowej. Była to magiczna aura, która otaczała mnie, zapewniając substancje niezbędne do przetrwania, włącznie z tlenem i wodą. Niestety, nie zastępuje Ziemskiej grawitacji, przez co moje mięśnie w ciągu setek lat całkiem zwiotczały i z czasem zacząłem przypominać raczej nędzną kreaturę, niż postawnego i godnego mężczyznę jakim byłem wcześniej.
Obejrzałem się wokół siebie, podziwiając smętny krajobraz mojego Księżycowego więzienia.
Kolejny raz uświadomiłem sobie brutalną prawdę - nic tu kurwa nie ma.
Tylko szara pustka, szare skały, szary pył, szary świat dookoła mnie. Teraz, po pięciuset latach przebywania na tym pozbawionym nadziei globie, wiem że diabeł wygrał. Na początku myślałem, że go oszukałem, że w drodze do piekła, książę ciemności upuścił mnie na Księżyc, gdzie miałem zachować wieczną wolność. Wraz z upływającym czasem zrozumiałem, że ten pozbawiony życia glob jest moim prawdziwym piekłem, a wolność zamieniła się w niewolę Księżycowej monotonii. Z pewnością był to element misternego planu, stworzonego w umyśle tego szatańskiego pomiotu. Bez normalnego jedzenia, bez picia, bez kobiet, bez zabaw i bez nocnych dysput w zacnym gronie, moje życie było niekończącym się koszmarem.
Ale znalazłem furtkę, by oszukać przeznaczenie i wrócić do ...
... realnego świata. Dzięki magicznym umiejętnością nabytym od diabła, dzięki znajomości alchemii i bystremu umysłowi, wydostanę się z tego więzienia i powrócę na Ziemię. Połączenie kilku wyjątkowych artefaktów, z magicznym zaklęciem sprawi, że moja dusza opuści to usychające ciało i przejmie powłokę cielesną od jakiegoś Ziemianina.
Usiadłem po turecku na ziemi, rozłożyłem swoje skały zebrane w ciągu setek lat na całej powierzchni Księżyca i na końcu wyciągnąłem swoją najcenniejszą relikwię - kawałek ciemnego materiału, jaki otrzymałem w prezencie od Ziemskich posłów...
Tak, ich wizyta przed laty była prawdziwym dobrodziejstwem, bez której mój powrót na Ziemię nie byłby możliwy. Przybyli w latającej metalowej puszce, okuci w potężne, materiałowe zbroje. Skakali jak dzieci po srebrnym globie, ustawiali się w śmiesznych pozach do błyszczących pudełek, a na koniec pobytu mozolnie ustawiali na słupie jakiś dziwny materiał w czerwone paski i z gwiazdkami namalowanymi na niebieskim tle. Byłem jednocześnie zszokowany, ale i podniecony niecodziennymi gośćmi, jak i możliwościami nowej ludzkiej technologii. Podszedłem więc do jednego z Ziemskich posłów i zapytałem, czy mógłbym się z nimi zabrać do domu. Zaskoczony moim widokiem, odpowiedział w języku Anglosasów, że niestety nie mają w tej chwili wolnych miejsc...
Niezrażony odmową i tym, że posłowie pochodzą z nędznej Anglii a nie z Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, zaproponowałem wymianę pamiątek ze spotkania. W zamian za ...