-
Ciezarna dziwka 6
Data: 20.03.2023, Kategorie: Fetysz Autor: Ania L
-A wiesz, że z okienka na poddaszu domu obok widać wasz ogródek? Nie boisz się, że sąsiedzi mogą cię zobaczyć? Siedziałam obok Sylwii, z głową na jej barku. Oglądałyśmy film i rozmawiałyśmy całkowicie swobodnie, jakbym była jej koleżanką, a nie niewolnicą. Głaskała mnie delikatnie po udzie, patrząc w telewizor. -Pan Henryk? - zapytała. - Z pewnością podglądał. Widziałam jak firanka się poruszyła, kiedy sikałaś. Myślisz, że po co zdejmowałam majtki? Zaczerwieniłam się. Nie czułam się komfortowo, wiedząc że całkowicie obcy człowiek widział mnie w tak bardzo dziwnej sytuacji. Starając się panować nad swoim tonem, zadałam kolejne pytanie. -Nie przeszkadza ci to? -No coś ty. On ma z sześćdziesiąt lat i jest wdowcem. Niech sobie przynajmniej popatrzy. Mówiąc o tym wydawała się niezdrowo podniecona. Jakby czerpała ogromną przyjemność z faktu, że ktoś, kto nie może jej mieć, ogląda ją z ogromnym pożądaniem w takiej sytuacji. Sama nie do końca to rozumiałam. Pomimo olbrzymich pokładów perwersji, jakie odkryłam w sobie ostatnio, ekshibicjonizm nie przemawiał do mnie. Wstydziłam się, że ktoś, kogo nawet nigdy nie widziałam, mógłby oglądać mnie nago. Z przemyśleń wyrwała mnie Sylwia. -Zresztą zaraz się przekonamy, czy patrzył. -Co masz na myśli? - zapytałam, nie bardzo rozumiejąc jej pewność siebie, podkreśloną szelmowskim uśmiechem. -Jak się już napatrzy i najpewniej sobie ulży, to zawsze znajdzie pretekst, żeby pooglądać mnie trochę z bliska. Wiesz, ...
... jestem dzisiaj nieustannie podniecona - dodała. - Pewnie przez ciebie. Oboje zaczęłyśmy się śmiać, a Sylwia kontynuowała swoje myśli. -Chyba dostanie dzisiaj pierwszy raz małą niespodziankę. Zaskoczona odwróciłam głowę w jej stronę, ale uśmiechnęła się tylko kolejny raz, nie odpowiadając na mój pytający wzrok. Po chwili usłyszałam dzwonek. -Widzisz? - wyszeptała Sylwia. Wstała i podeszła do drzwi wejściowych. Rozejrzała się przez chwilę, po czym z haczyka obok drzwi ściągnęła swoją torebkę i położyła ją za sobą, obok rzędu ustawionych butów. Pociągnęła za klamkę i po chwili usłyszałam męski głos: -Dzień dobry, sąsiadko. -Dzień dobry, panie Heniu Nastąpiła chwila milczenia. Sylwia ubrała się wcześniej w białą obcisłą koszulkę i króciutką, czarną, marszczoną spódniczkę. Założyła też biały stanik, nieodznaczający się pod materiałem bluzki. Wyglądała trochę jak klasowa piękność z liceum, ciesząca się dużym powodzeniem i nie wahająca się z niego korzystać. Pan Henryk musiał być sparaliżowany. -Co się pan tak rozgląda? - zapytała, śmiejąc się serdecznie Sylwia. Pomyślałam, że albo próbował odwrócić wzrok, od niepozwalających mu skoncentrować się kształtów, albo szukał nim mnie. Ja schowana za framugą, widziałam tylko dziewczynę. -Nie nie - szybko odparł speszony sąsiad. - Chciałem zapytać, czy nie skończyła się pani woda mineralna, bo właśnie idę do sklepu. Męża nie ma, a po co ma pani dźwigać sama? -A wie pan, że chętnie? - odpowiedziała wciąż ...