Eliza 2
Data: 25.09.2019,
Kategorie:
Lesbijki
Oral
Autor: Valentceprix
O dziesiątej rano obudził nas telefon Elizy.
- Tak, słucham? – Eliza mówiła do słuchawki budząc się i ogarniając rzeczywistość -
…no u Doroty…, przecież mówiłam, że nie wrócę…, mamuś…, poprawiny szykujemy…, tak…, okazuje się, że parapetówa też może mieć poprawiny…, tak…, jest super…, nie wiem…, może po południu, a może wieczorem…, no nie martw się…, żyję…, pa…, no pa.
Odłożyła telefon na stolik.
- Chwili spokoju z nimi nie ma … - powiedziała patrząc się w sufit – cholera, trzydziestka mi walnęła, a oni ciągle to samo, jakbym miała piętnaście lat – dokończyła patrząc się na swój telefon.
- Nie myśl sobie nawet, że to się skończy…, ja już nie mam… ale, nie mając ich, chciałabym mieć rodziców, którzy się o mnie martwią – powiedziałam.
- Wiem! Tak! Rozumiem! – odpowiedziała Eliza unosząc ręce w niebiosa – ale cholera mnie bierze, że nie mogą sobie odpuścić, nawet jak ich uprzedzam?
- Nie mogą – powiedziałam spokojnie, usiadłam i dotknęłam dłonią jej policzka – wyobraź sobie, że moi kontrolowali mnie tak samo i teraz nie brakuje mi tego tylko z tego powodu,
że kontroluje mnie mój brat, ale dotarło do mnie, że to nie kontrola, tylko opieka – powiedziałam.
Zadzwonił w tym momencie mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz - osłupiała i obesrana ze strachu odebrałam połączenie.
- No, cześć brat, co tam? – zapytałam i chwilę słuchałam – pewnie, że będę, gdzie niby mam być…, tak…, wpadaj, jasne…, pewnie…, o której…, dobra, czekam. Paweł miał spokojny głos, ...
... więc uznałam, że nie ma się co martwić – chce wpaść, niech wpada.
- No widzisz? – zapytałam Elizy – to nie kontrola, tylko opieka, ja to już w tych kategoriach widzę – dokończyłam i odłożyłam telefon.
- Będzie o siedemnastej – powiedziałam do Elizy – ale nawet nie waż się przez niego zmywać.
Usiadłyśmy na brzegu kanapy, pocałowałam Elizę. Dotarło do mnie, że mieszkanie przesycone zapachem naszych soczków.
- Czujesz? – zapytałam.
- Pewnie, mi się podoba – odpowiedziała z uśmiechem Eliza.
- To co? Kawusia i krótki seksik, a później zrobię obiad? – zapytałam Elizę prosto do ucha.
- Mmm – odmruczała zalotnie w moje ucho.
Wstałam, w kuchni wstawiłam czajnik na gaz i nasypałam kawy do kubków. Założyłam szlafrok, podałam Elizie drugi i odsunęłam zasłony. Słoneczny ranek pozwalał na otwarcie drzwi balkonowych. Kołdrę obróciłam i rozwiesiłam na fotelu, dotknęłam jej wierzchem dłoni.
- Trochę wilgotna – powiedziałam do Elizy – co robimy z prześcieradłem?
Owszem, wyglądało bardzo podniecająco przypominając nocny szał…, ale tragicznie.
Na bokach było wilgotne, a środek był ciągle ewidentnie mokry.
- Zostaw, niech tak schnie – odpowiedziała Eliza – zresztą zaraz znowu będzie mokre – dodała z uśmiechem.
- No tak – przytaknęłam. Poszłam do kuchni i zalałam kawy. Z zamrażalnika wyciągnęłam piersi kurczaka i całą paczkę włożyłam do zlewu. Znowu zajrzałam do lodówki
w poszukiwaniu czegoś na surówkę – „nie jest źle” – pomyślałam. Postawiłam na kapustę ...