Ciocia Iza
Data: 03.04.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
Tabu,
Dojrzałe
Autor: tropania
... rozebrała się do naga, a ja mało nie zwariowałem. Pierwszy raz w życiu widziałem na żywo nagą kobietę i to na dodatek tak piękną. Miała fantastyczne piersi, a jej futerko wryło mi się w pamięć na zawsze. Trochę w tamtych czasach popularny był taki tygodnik „Panorama”, jedno z niewielu kolorowych na ryku, a na ostatniej stronie zawsze było zdjęcie jakiejś gołej modelki – i do dzisiaj jestem pewien, że tak cudownego futerka nie widziałem u żadnej.
Jednak za młody wówczas byłem, aby ten widok jakoś wykorzystać – ale już dwa lata później przypominałem go sobie często i namiętnie. W każdym razie patrzyłem dalej przez szparę u góry drzwi.
Iza po chwili przyspieszyła ruchy ręką i bezgłośnie doszła, a ja czułem, że robi mi się mokro. „Nie, no przecież ona wymaga natychmiastowej pomocy” – pomyślałem i cichutko poszedłem do kuchni po nóż. Otworzyłem nim drzwi łazienki, jak nauczyła mnie babcia, a Iza odruchowo jedną ręką zasłoniła biust, d**gą – futerko.
- Zwariowałeś? – usłyszałem, ale nie zamierzałem odpowiadać, rzuciłem się do całowania piersi zaskoczonej Izy. Po chwili zjechałem z tym całowaniem do futerka. Nie było żadnej reakcji.
- Babcia wraca – tuląc moją twarz do cipusi po chwili powiedziała Iza.
Z ciężkim sercem oderwałem się od tego cudownego futerka pachnącego orgazmem sprzed chwili. Dotarły do mnie dźwięki ze schodów zwiastujące wdrapującą się babcię. Szybko odstawiłem krzesło na swoje miejsce, nóż wsadziłem tam, gdzie był i, jakby nigdy nic, zająłem się ...
... wyjadaniem łyżeczką porzeczek ze słoika po kompocie.
- Gdzie Iza? – zapytała babcia.
- Chyba się kończy ką… – nie dokończyłem, ponieważ Iza wyszła z łazienki.
- Mamuś, jadę do siebie…, Nie, nie rób mi żadnego obiadu, muszę zjeść to, co mam. Maciek, zamknij za mną – powiedziała i podeszła w stronę drzwi.
- Przyjedź następnym autobusem – szepnęła mi na ucho.
- Ddd…obra – odszepnąłem skamieniały.
Po piętnastu minutach, ciągnących się jak wieczność, usłyszałem pod domem autobus, którym odjechała Iza. Wypadłem z domu babci, jakby mnie potwory ścigały. Przeszedłem obok przystanku, na którym czekała przed chwilą Iza i poszedłem dalej w stronę swojego domu. Nie był daleko, jakieś siedemset metrów. Po drodze z budki telefonicznej zadzwoniłem do mojego starszego kuzyna Darka, i uprzedziłem go, że jakby coś, to oglądaliśmy całą noc filmy na DVD. O dziwo nie zadawał głupich pytań. Szybko się wykąpałem i, myśląc o Izie, zwaliłem się w umywalkę. Opłukałem porządnie wacka i wyszedłem.
- Jadę do Darka, ma wypożyczone na dzisiaj DVD i kilka filmów, mogę nie wrócić na noc – rzuciłem do mamy. Darek był bezpieczny…, kuzyn, którego mama ( moja ciotka) też by poświadczyła, że siedzieliśmy całą noc przy filmach, bo spała tak, że wszystko można było jej wmówić.
- Co to jest DVD? – zapytała mama.
- No, taki odtwarzacz na kasety, tylko nie z samą muzyką, ale z filmem – wytłumaczyłem.
- Filmy na kasetach?
- No, taka technika się porobiła – odpowiedziałem
- I jakie te ...