-
Ciocia Iza
Data: 03.04.2023, Kategorie: Pierwszy raz Tabu, Dojrzałe Autor: tropania
... filmy? - Coś mówił, że „Goldfinger” z Bondem…, jakiś Neron, czy „Kaligula”…, jakieś „Lody na patyku”…, może być długo – zgrywając głupa odpowiedziałem i wyszedłem. Jak tylko znalazłem się poza domem, starałem się iść najnormalniej do najbliższego rogu, zza którego nie będzie mnie widać z okien domu. Później rzuciłem się biegiem do najbliższego postoju taksówek. Zostało mi trochę forsy zarobionej na wakacjach, ale to był przypadek, kiedy oszczędzanie na transporcie nie miało żadnego sensu i znaczenia. BYLE SZYBCIEJ! - Dzień dobry – wsiadłem i zamknąłem za sobą drzwi – na Świerczewskiego poproszę – fiat 125 ruszył, a ja siedziałem i się wkurzałem, że to nie jakaś rakieta z „Gwiezdnych wojen”. Myślałem o cioci Izie, o tym, co mam powiedzieć przy wejściu, bo przecież wszystko było jasne, o tym, że czeka mnie właśnie pierwszy raz w życiu, o tym, że wcale mi się ta świadomość nie podoba, bo wolałbym spontan, o jej piersiach i futerku w wannie niecałą godzinę temu. Drzwi otworzyła mi śliczna, drobniutka buzia w szlafroku. Już wiedziałem, że pod tym szlafrokiem nie ma nic. - Co tak długo? – zapytała. - Wpadłem do domu się wykąpać i uprzedzić, że nie wrócę na noc. - W sumie słusznie –odpowiedziała z rozpieprzającym uśmiechem – a ja tu się nie mogę doczekać, żebyś skończył, co zacząłeś – jednym zdaniem uwolniła mnie od wymyślania ...
... tekstów. Zamknąłem za sobą drzwi, przekręciłem zamek i zdjąłem w przedpokoju buty. Szedłem za Izą do pokoju i podziwiałem ją od tyłu. „Ale laska…, nawet w tym grubym szlafroku frotte wygląda cudownie” – nie mieściła mi się w głowie cała ta sytuacja. Na ławie zobaczyłem dwie szklanki, w których na wierzchu pływał lód. - Zapalmy i wypijmy – powiedziała siadając na rozłożonej i pościelonej kanapie. - Co to? – zapytałem. - Wóda z sokiem malinowym – odpowiedziała i puściła w przestrzeń dym ze swojego „Zefira”. Wyciągnąłem z kieszeni swoje „Popularne” i też zapaliłem. Usiadłem obok cioci Izy chłonąc cudowną atmosferę słonecznego, wrześniowego wieczora przy otwartych drzwiach balkonowych. Iza sięgnęła po szklankę, a ja, jak zawsze, podziwiałem jej śliczną dłoń ze ślicznymi paznokciami. Rzadko je malowała – nie musiała – ale też często sobie wyobrażałem, jak wali mi konia z czerwonymi paznokciami. - Kochałeś się już? – zapytała biorąc łyk drinka. - Nie – odpowiedziałem wypijając pół szklanki – kurczę, dobre – dodałem zaskoczony smakiem drinka. d**gi mój łyk opróżnił szklankę, resztki lodu zostały na dnie, a ja rozwiązałem pasek szlafroka. Ciocia Iza zrzuciła go sobie z ramion na podłogę i położyła się na kanapie. Dopadłem językiem jej pachwin i po chwili zacząłem się językiem przebijać przez jej futerko w celu znalezienia guziczka.