Mnich
Data: 06.04.2023,
Kategorie:
miłość,
Zdrada
depresja,
samotność,
Autor: XXX_Lord
... romantyczny nastrój niczym słoń porcelanę w sklepie.
Anka otwiera oczy i na widok wyrazu mojej twarzy zaczyna się śmiać.
- Człowieku, ja tu się staram i próbuję pocałować piękną kobietę, a ty mi kłody pod nogi rzucasz - daję mu dwadzieścia pięć złotych - Reszty nie trzeba.
Taksiarz uśmiecha się pod wąsem - Dziękuję, miłego wieczoru państwu życzę. Uszanowanie!
Stoimy na chodniku, zrobiło się dość chłodno, więc zdejmuję kurtkę i otulam nią Annę.
- Masz w domu wodę utlenioną i coś na opuchliznę? - kręcę głową - Chodź do mnie, trzeba to przemyć i nałożyć okład, najlepiej z arniki. No chodź - bierze mnie za rękę i ciągnie w kierunku Kobielskiej - Jeśli tego nie zrobisz jutro będziesz cyklopem.
Mimo bólu połowy twarzy śmieję się z jej poczucia humoru. To nieprawdopodobne, jak bardzo podobni do siebie jesteśmy. Gdzie ty byłaś do tej pory?
- Siadaj tutaj - dziesięć minut później wydaje polecenie wskazując na stołek w kuchni, potulnie sadzam na nim tyłek. Anka grzebie przez chwilę w szafce i wyjmuje butelkę z wodą utlenioną i saszetkę w ziołami.
- Arnika musi się zaparzyć i ostygnąć, na razie oczyszczę ranę, żeby nie wdała się infekcja - staje nade mną i delikatnie przemywa skórę wacikiem nasączonym wodą utlenioną. Szczypie jak sto diabłów, ale mój wyraz twarzy nie zmienia się nawet o jotę. Uporczywie wpatruję się w jej brązowe oczy, starając się sprowokować ją do spojrzenia w moje. Trzyma się jednak twardo obserwując policzek, gdzie kilkadziesiąt minut temu ...
... wylądowała pięść niejakiego Malcharka.
- No, całkiem nieźle - podsumowuje dumna ze swojego dzieła dmuchając delikatnie w przemyte miejsce.
Nie wytrzymuję.
Przyciągam ją do siebie i składam pocałunek na jej ustach. Wacik wypada z dłoni na podłogę, a jej wargi wklejają się w moje łapczywie poszukując języka. Oboje zamykamy oczy i splatamy nasze ciała w rytm pocałunków. Wstaję nie rozłączając się z nią i plecami opieram ją o lodówkę.
- Chodź ze mną - przerywa i bierze mnie za rękę. Sypialnię o powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych oświetla jedynie blask pobliskiej latarni.
- Rozbierz mnie - staje do mnie przodem i czeka.
Zbliżam się do niej czując jak drży. Opuszkami palców wodzę po jej twarzy, przesuwam je niżej wzdłuż szyi i docieram do bluzki. Nasze usta ponownie spotykają się kiedy pokonuję w krótkiej walce guziki i bluzka spada na podłogę. Anka siada na krawędzi łóżka i opada do tyłu zamykając oczy. Burza jej ciemnych, kręconych włosów otacza jej głowę niczym aureola świętego. Nachylam się nad nią i zaczynam całować szyję przesuwając się coraz niżej przez zagłębienie między piersiami, których wypukłości pieszczę przez biały, cienki materiał biustonosza. Język i usta docierają do brzucha, na którym wyczuwam bliznę. Podłużny ślad na skórze długości około dwudziestu centymetrów, prawie niewidoczny.
Świetna robota chirurgiczna - w myślach chwalę lekarza, który ją operował, po czym zamieram przerażony w bezruchu.
O mój Boże!
Tatuaż ćmy.
Blizna na ...