Dziewczyna: Trójkątnie (Rozdział 6/8)
Data: 29.04.2023,
Kategorie:
Sex grupowy
Dojrzałe
Tabu,
Autor: eksperyment
... uważniej przyjrzeć. Piękno jej ciała w wulgarny sposób kalały nieprzemyślane tatuaże. Cyniczny uśmiech kontrastował z łatwością, w jaki sposób godziła się na wszystko.
Nie chciałem wierzyć, że jest taka uległa. Jakby sprawiało jej to przyjemność.
– Będę teraz całować twoje sutki tak, jak chciałbym, abyś całowała moje – postanowiłem. Kładź się na plecy.
Zacząłem je pieścić językiem. d**gą pierś dotykałem opuszkami palców. Najpierw delikatnie, dookoła sutków, aż zrobiły się twarde. Później zacząłem delikatnie ssać. Następnie przygryzać, z jednej strony wargą, z d**giej zębami.
Brunetka zaczęła jęczeć.
– Podoba mi się… Przyjemnie… Jesteś w tym lepszy ode mnie.
– Możliwe.
– I jaki pewny siebie.
– Wiadomo.
– Ale z koleżanką szybko poszło! – dodała ironicznie. – Najwidoczniej bardzo podobała ci się.
– Obie się starałyście, więc dwa razy szybciej – zripostowałem. – Ale tak naprawdę, to… Sorry za słowa… W dowcipach jest często motyw, że stare prostytutki są rozepchane. A twoja koleżanka, jak ona ścisnęła! W szoku byłem!
Zapadła cisza, przerywana coraz głośniejszym pojękiwaniem mamuśki. Zabawne, że choć leżała tuż obok, mówiłem o niej, jak o nieobecnej.
– Lata treningu – brunetka zaśmiała się ironicznie.
Zerknąłem w lewo. Mamuśka leżała na plecach, z zadartymi nogami, intensywnie ładując w siebie wibrator. Była w tym jakaś przewrotna perwersja i groteska. Gdy spojrzałem kierunku jej twarzy, odwróciła się, jakby nie chciała, abym widział. ...
... Wstyd?
Po paru sekundach jej jęki przerodziły się w rodzaj wycia, coraz głośniej… Eksplodowała, głośno zawodząc, jak zwierzę.
Byłem lekko wstrząśnięty.
Podniosłem głowę i przypadkiem spojrzałem w oczy brunetce. Dostrzegłem, jak stara się ukryć rozbawienie. Śmiech w oczach, drgające kąciki ust…
Parsknąłem, prosto w jej biust. Choć starałem się zachować powagę, nie byłem w stanie powstrzymać się. W jednej chwili ogarnął nas spazmatyczny, zaraźliwy, niepohamowany śmiech. Do rozpuku. Przytulaliśmy się, jak dzieci, chowając w siebie twarze.
Próbowałem dyskretnie zerknąć w kierunku mamuśki. Założyła na siebie narzutkę.
– Dziękuję za wszystko. Nie będzie wam chyba przeszkadzać, jak sobie pójdę? – zapytała.
– Dziękujemy – odpowiedziałem. – To znaczy dziękuję – poprawiłem.
„Czemu nie mówię za siebie?” – zdziwiłem się.
Spojrzałem na twarz brunetki. Stłumiła śmiech. Ale ja znów parsknąłem.
Mamuśka opuściła pokój, bez słowa.
Teraz znów śmialiśmy się, już bez zahamowań. Minęło parę chwil, nim uspokoiliśmy się na tyle, by móc normalnie rozmawiać.
– Myślisz, że obraziła się? – zapytałem.
– No co ty! – rzekła. – Wyglądała na bardzo zadowoloną, że jej się trafiłeś. A co, przejmujesz się?
Chwilę zastanawiałem się nad doborem słów.
– Szczytowała sobie, kobiecina, a my spuentowaliśmy ten moment rubasznym śmiechem.
– Fakt. Zrobiliśmy to – zgodziła się. – Myślisz, że zostaniemy za to potępieni?
– Myślę, że ludzie robią gorsze rzeczy. Kto wie, może jej się ...