1. Mlodsza kuzynka Gosia (cz. II)


    Data: 06.05.2023, Kategorie: Romantyczne Autor: Kamil Heck

    ... rozwiewał delikatny wiatr, nagą skóra ud i ramion smagało zaś słońce. Czuła się przy mnie swobodniej niż przy kimkolwiek innym. Cieszyło mnie to, i to nie tylko dla tego, że czułem jej sympatię. Cieszyłem się, ponieważ wiedziałem, że w końcu może się komuś wygadać, opróżniając swój umysł ze wszelkich nagromadzonych przez te dwa lata trosk i smutków. Byłem dumny, że mogłem być tym kimś. Mimo to, dość usilnie pomijała temat szkoły, co z jednej strony być może nie powinno mnie dziwić, w końcu były wakacje, z drugiej jednak, fakt iż nawet nie zahaczyła o nią, ani o swoich znajomych, lekko mnie niepokoił.- …no i okazało się, że ta dziewczyna była z nim, zanim ta druga w ogóle się pojawiła. Serio myślał, że żadna nie zauważy! – wybuchła śmiechem.- Jezu, mocne. Chociaż miałem kiedyś ziomka na studiach, który tak z trzema próbował, a on nie był postacią w serialu… – postanowiłem zaryzykować – Gosia… wiem, że są wakacje, ale powiedz mi tylko po krótce, jak ci się podoba w tej nowej szkole?- Dooobrze – zawahała się, lekko pochmurniejąc.- Nie wydajesz się przekonana – próbowałem zdobyć się na obojętny ton.- No ok, tak sobie, ale to nic – zaczęła unikać mojego spojrzenia.Popatrzyłem na nią chwilę w konsternacji.- Rozumiem – westchnąłem lekko – ale gdybyś chciała mi coś powiedzieć, ja coś zawsze jestem obok. Pamiętaj.Pokiwała głową, z nieprzytomnym spojrzeniem wbitym w ścieżkę. W tym momencie doszliśmy do budki z lodami.- Jakie ci wziąć? – zapytałem.- Malinowe. Albo jedne malinowe plus ...
    ... pistacje.- Ok, ja chyba wezmę… pigwowo-arbuzowe z czekoladą.- Co? Gdzie to jest napisane?!- Żartuję, wezmę miętowe.- No weeź! – roześmiała się. Wrócił jej dobry humor – Myślałam, że serio takie są…- Nie tym razem – odparłem i złożyłem zamówienie. Rozkoszując się smakiem naszej zdobyczy szliśmy dalej ścieżką, w pewnym momencie skręcając w jej boczną odnogę. Kierowaliśmy się na pewną małą zieloną łączkę na uboczu, która była ,,naszym miejscem”. Nigdy nikogo na niej nigdy nie spotkaliśmy, a jako że mieściła się na uboczu otoczona z jednej strony hektarami pagórkowatych pól, a z drugiej drzewami, zapewniała zaskakująco wręcz duże poczucie odizolowania od reszty świata. Na jej środku stał duży kamień, na którym mogły usiąść akurat dwie osoby.- W ogóle, to nie popisałeś się z tymi pieniędzmi – widać było, że ma ochotę się podroczyć – Zaprosić dziewczynę na lody i zapomnieć kasy, ha! Dobrze, że miałam coś w kieszeni.- Odczep się Goha, oddam ci, zresztą… zwykle mi się to nie zdarza – odparłem udając obruszonego.- Zwykle! A co, dużo masz ku temu okazji? Na studiach w dużym mieście, to pewnie co dzień jakąś koleżankę zapraszasz na lody i co tam jeszcze.Spojrzałem na nią, czego jednak nie odwzajemniła. Oczy miała wbite daleko przed siebie. Weszliśmy na łąkę. Trawa miała piękny zielony kolor, a gdzie nie gdzie rosły małe stokrotki. Nie licząc śpiewu ptaków i szumu pobliskich drzew panowała cisza.- Zdarzało się – wzruszyłem ramionami – chociaż na studiach wiele się nie zmienia. Większość ...