1. Wirus


    Data: 08.05.2023, Kategorie: delikatnie, Romantyczne Autor: Ann Margaret

    ... przestanie już mówić - powiedział najspokojniej jak tylko umiał. - Proszę podąć mi adres. Zobaczę, co da się zrobić.
    
    Po dziesięciu minutach od skończenia rozmowy Agata usłyszała dzwonek do drzwi. Kurcze, pomyślała, teraz mi tylko trzeba wizyt domowych. Mam inne sprawy na głowie niż pożyczanie cukru natrętnej sąsiadce. Otworzyła drzwi z zamiarem spławienia nieproszonego gościa i zatrzymała się w pół słowa. Stał przed nią wysoki facet w czapce z daszkiem nasuniętej na oczy, wielkiej bluzie i znoszonych jeansach.
    
    - Dzwoniła Pani, ja do komputera - mruknął pod nosem.
    
    - Proszę, niech Pan wejdzie - odpowiedziała Agata wskazując mu drogę. – Komputer jest na ławie w salonie – dodała, gdy Paweł wymijał ja w przedpokoju.
    
    Była zaskoczona, nie spodziewała się informatyka tak szybko, ale najwyraźniej był w pobliżu. Wchodząc do pokoju zauważyła, że gość podłącza do jej laptopa jakieś kable. Mamrotał coś sam do siebie i wyjmował kolejne urządzenia z plecaka, rozkładając je na ławie.
    
    - Zapłacę ile trzeba, muszę odzyskać te dane – powiedziała z nutką rezygnacji w głosie.
    
    - Mam za mało sprzętu, muszę zabrać komputer do domu - odpowiedział Paweł.
    
    - Niech się Pani nie martwi, jutro będzie do odebrania, tak się składa, że mieszkam w sąsiedniej klatce, zapisałem Pani dokładny adres - wyjaśnił i zaczął zbierać się do wyjścia.
    
    Agata była oszołomiona, całe zdarzenie nie trwało nawet dziesięciu minut. Szła przed mężczyzną odprowadzając go do drzwi z mieszanymi uczuciami. A co ...
    ... jeśli nie odzyska prezentacji, a na dodatek straci jeszcze komputer? Odpędziła od siebie tą myśl, przecież Monika mówiła, że to najlepszy informatyk w mieście. Podobno wyciągnie utracone informacje nawet z samego dna piekła. Musiała mu zaufać.
    
    Miał do czynienia już z tym wirusem, wiedział jak to obejść, ale potrzebował dostępu do swojego komputera. Zresztą nie lubił pracować u klienta. Musiał jednak przyznać, że ta dziewczyna miała w sobie coś znajomego. Nie wiedział jeszcze co, ale zdecydował, że nie będzie się teraz nad tym zastanawiał. Szedł za Agatą do drzwi i jego uwagę zwróciło jej odsłonięte ramię, a na nim ciemne znamię w kształcie siedzącego kota. Świadomość tego uderzyła go niczym grom. Jasne, pomyślał, Agata. Wszystko się zgadza. Bo ile jest dziewczyn na świecie z taką myszką w tym konkretnym miejscu. Fakt, zmieniła kolor włosów, już nie była tym płomiennym rudzielcem, którego pamiętał z czasów licealnych. Przestała być też taka koścista. Jej kształty były teraz bardzo kobiece, mógł nawet powiedzieć, że bardzo pociągające. Pomyślał, że nie powie jej na razie o tym, co sobie uświadomił, skoro ona go nie poznała, zobaczy jak się sprawa rozwinie. Nasunął czapkę na oczy i wyszedł.
    
    Dziewczyna zamknęła drzwi i podreptała prosto do łazienki. Jak nie może skończyć pracy to zafunduje sobie tą tak długo oczekiwaną kąpiel. Nalewając wody do wanny obmyślała plan następnego dnia. Rano wyskoczy na zakupy, a w drodze powrotnej wstąpi po komputer. Weszła do wody. Po chwili ...
«1234...7»