1. Kroniki Wampirów (II). Krwawy Plan


    Data: 14.05.2023, Kategorie: wampir, Fantazja Autor: Megan_Star

    ... siedziała sama. Gdyby nie przyszedł Toliver mógłbym wyeliminować blondaska. Była by niezła zabawa.
    
    - Trzeba było ją ugryźć. – koło nóg przebiegła mi ruda wiewiórka.
    
    - Pokrzyżował bym rodzicom plany. –burknąłem wywracając oczyma. – Myślisz, że nie miałem na to ochoty? Wiesz jak ona pachnie?!
    
    - Wiem. Dlatego do niej nie podchodzę. – uśmiechnął się.
    
    Poszliśmy wzdłuż polany, po której często przechadzają się sarny.
    
    - Ja już wracam. – Alan przeciągnął się i ziewnął. – idziesz?
    
    - Nie, jeszcze nie.
    
    - Jak chcesz. – wzruszył ramionami. Skoczył na jedną z gałęzi dębu. – Nara bracie.
    
    Skakał z jednej gałęzi na drugą. Po chwili zniknął mi z oczu.
    
    Szedłem dalej przez coraz rzadszy las. W oddali słyszałem pohukiwania sowy. Nad moją głową latały nietoperze. Tylko ja mogłem słyszeć jaki przerażający pisk z siepie wydobywają. Starałem zachowywać się jak najciszej, by nie niepokoić strażników.
    
    - Co panicz tutaj robi? – zza krzaka wyszła jedna ze strażniczek. Ładna rudowłosa dziewczyna. Zielone oczy lustrowały mnie. Tak, jakby nie była pewna kim jestem. Wysoka, postawna dziewczyna o krągłych biodrach i dużych piersiach. Do prawego boku przytwierdzoną miała szpadę. Brązowy top przyozdobiony był kolorowymi koralikami z kości.
    
    - Wyszedłem na spacer. To chyba nie przestępstwo? – bezczelnie patrzyłem się na jej obfite piersi. Dziewczyn zaczerwieniła się i spuściła wzrok. Zaczęła powoli wycofywać się w gęstwinę paproci.
    
    - Wybacz, oczywiście, że nie.
    
    - Nie ...
    ... gniewam się. – ruszyłem na przód.
    
    Gdy doszedłem do lipy, która oznacza koniec naszego terytorium poczułem słodki zapach. Ten zapach, któremu nie potrafię się oprzeć. Zapach owocowej gumy do żucia. Łapczywie wciągnąłem powietrze. Poczułem jak ślina napływ mi do ust. Nie bacząc na to, że wkraczam na terytorium wroga, pobiegłem w stronę źródła cudownego zapachu. Dla ludzkiego oka byłbym tylko smugą. Nikt nie jest tak szybki, jak wampir. Zrobiłbym dwa okrążenia wokół boiska, zanim Bolt przebiegł by sześćdziesiąt metrów.
    
    Z każdym krokiem zapach był coraz silniejszy, coraz bardziej zniewalający. Wyczuwałem w nim jakąś zmianę, tyle że nie wiedziałem jaką. Biegłem ile sił w wampirzych nogach.
    
    Dobiegłem do rozłożystego dębu. Usłyszałem cichy płacz, dochodzący gdzieś z pomiędzy zielonych liści. Podszedłem bliżej. Zapach był tak silny, że zakręciło mi się w głowie. Wskoczyłem na gałąź, z której dobiegało bicie serca. Wylądowałem na niej z gracją. Diana podniosła się pospiesznie i przywarła plecami do grubego pnia drzewa.
    
    - Nie wolno ci tu być! – pisnęła. Strach nią zawładnął. Zdradziło ją przyśpieszone bicie serca. Uśmiechnąłem się.
    
    - Boisz się. – powiedziałem chłodno zbliżając się do niej. – Czuję to.
    
    Patrzyła mi w oczy, nie wiedząc co zrobić. Rozejrzała się wokół, szukając drogi ucieczki. Spojrzała mi w oczy, uniosła dumnie głowę i zrobiła krok w moją stronę.
    
    - Zabij mnie! – wrzasnęła. Zaskoczyła mnie tak bardzo, że o mało nie spadłem z gałęzi. – Na co czekasz?! – po ...
«1...345...10»