Wizażystka i jej Chanel 5 [rework]
Data: 16.05.2023,
Kategorie:
orgazm,
Sex grupowy
wizażystka,
przyjaciółka,
perfumy,
Autor: XeeleeFirst
Beatrice, moja żona, jest szczupłą, filigranową kobietą. Przygniatałem teraz całe jej ciało na naszym małżeńskim, szerokim łożu. Miałem jej podniecającą figurkę pod sobą. Więcej, Beatrice była dzisiaj w jakimś szczególnym nastroju. Rozluźniła wszystkie mięśnie i leżała pode mną jakaś taka wiotka, w takiej pozycji, jaką uwielbiam, to znaczy odgięła uda w stawach biodrowych maksymalnie i tak rozchyliła je, iż dotykały pościeli. Jednocześnie Beatrice była dzisiaj czymś bardzo poruszona. Powiedziała:
– Mam dzisiaj wielką ochotę na ciebie, na co czekasz… rżnij mnie.
Zdziwiłem się trochę, gdyż dopiero co przygasiliśmy światła i włączyliśmy odtwarzacz z naszą ulubioną, romantyczną muzyką. Żona odezwała się jednak znowu podekscytowana:
– Bez żadnej gry wstępnej… wejdź we mnie, bo nie wytrzymam!
Wpadłem w narzucany przez nią trans. Po chwili zdałem sobie jednak sprawę, że coś dzisiaj jest inaczej. Owszem, jak zwykle Beatrice użyła perfum. Ona to uwielbia. W szczególności lubi perfumy Chanel 5. Mnie to zresztą też odpowiada, gdyż za każdym razem, gdy się kochamy, jestem w oparach pobudzających zmysły. Dzisiaj jednak zapach był szczególny. To, że byłem już teraz w euforycznym nastroju i bliski szczytowania musiało mieć związek z tym aromatem. Zapytałem więc wprost!
– Byłaś dzisiaj znowu u Patrycji?
– Tak, opowiem ci za chwilę, ale najpierw … jeszcze kilka ruchów… i spuść się we mnie, bo nie mogę wytrzymać tego napięcia!
– A właśnie, że nie ulżę ci teraz… nie ...
... będziesz miała teraz pierwszego naszego dzisiejszego uniesienia, póki nie opowiesz mi o wizycie u Patrycji.
– No dobrze już! – przecież wiesz, że chcę ci umożliwić, abyś kochał się z Patrycją, albo sam na sam, albo na moich oczach… tak jak wybierzesz!
– Mówisz poważnie? Chcesz, abym się kochał z nią na twoich oczach?
– Umh... tak… Ona nawet tego bardzo potrzebuje…
Wyjaśnię, kim jest Patrycja. Poznaliśmy ją w salonie Sephory. Ponieważ moja żona lubuje się w zakupach kosmetyków, często tam chodzimy. Panuje tu specyficzna, podniosła atmosfera, wynikająca z zamiaru uświęcenia i honorowanie dbałości o urodę i wizerunek kobiet. Wszystko tu lśni i jest kolorowo. Buteleczki zapełnione płynami o tajemniczych nazwach, kredki do ust i słoiczki z różnorodnymi kremami stoją na jaskrawo podświetlonych, szklanych półkach, widocznych także w podwajających wszystko lustrach.
Ekspedientki, bądź raczej wizażystki lub ujmując to trafniej: ”załoga salonu”, to ładne kobiety, fantazyjnie umundurowanie. Dziewczęta te dbają o piękne fryzury, wyzywający makijaż i jaskrawo umalowane usta. Wszystkie są w czarnych spodniach i bluzkach z napisem ”Beautiful team”. Każda z dziewcząt ma na biodrach zawieszony szeroki pas z licznymi kieszonkami, w które wetknięte są pędzelki i inne przyrządy użyteczne dla kosmetyczek upiększających klientki.
Patrycja jest jedną z tych zgrabnych dziewcząt. Jest piękną, szczupłą brunetką. Włosy ma zazwyczaj spięte w kok. Makijaż podkreśla jej nieco skośne oczy. Prócz ...