1. Dźwiękoczuła


    Data: 18.05.2023, Kategorie: muzyka, Lesbijki romantycznie, Autor: entalia

    ... jednak grajek szarpał struny z większą rozwagą, coś budował, wznosił, kolorował. Konkrety jakieś. Coś, na co można się wspiąć, na czym położyć. Ludzie odwracali ciekawe spojrzenia, słuchali i znów płynął kod w muzyce ukryty. Najpierw kołysał, tymi co już siedzieli, innych ściągnął z okolic. Zrzuciłam plecak i siadam, tuż za skupioną, drobną białowłosą kobietą z kapeluszem ozdobionym pawimi piórami. Między leżącymi stąpał ostrożnie, ubrany na czarno chudzielec. Do bluzki miał przypiętą tabliczkę z napisem
    
    , uśmiechał się, obnażając dwa zdrowe zęby i ślady po reszcie. Szukał chętnych. Do ślicznotki przede mną dołączył półnagi mężczyzna, w takim samym jak ona kapeluszu, przytulili się. Widziałam brunetkę, którą w objęciach trzymali dwaj nadzy mężczyźni. Miała zamknięte oczy, uniesioną brodę, obaj dbali, żeby się jej nie nudziło. Podeszły trzymające się za ręce dwie inne kobiety, to chyba siostry, tak samo roześmiane. Gwar z dzikich bazarów przy drodze cichnął, coraz więcej ludzi chroniło się tu przed słońcem. Przybyli składali kolorowe parasolki, siadali gdzie popadnie, byle w cieniu, byle przy innych. Ktoś coś pisał, ktoś inny wpatrywał się gdzieś w przestrzeń, nieruchomo. Inni czytali ludzkie twarze, przyglądając się ciekawie każdej z osobna, nie było w tych spojrzeniach niepokoju, tylko czysta ciekawość i spokój. Każdy na to pozwalał, mnie też się przyglądali. Wymyślali sobie moją historię, wyobrażali moje światy. Jakaś para mnie zaczepiła spojrzeniem. Najpierw ...
    ... rozmawiali ze sobą, uśmiechali się do siebie i łączyli usta. Kobieta upinała włosy, miała na lewej ręce obręcz z wygrawerowanymi znakami, nie wiedziałam co znaczą. Miała też bliznę na ramieniu, a włosy podobne do moich, gęste i ciemne, w sam raz na portugalski wiatr. Spoglądali na mnie i mówili coś, ale niczego nie słyszałam, tylko odwzajemniłam uśmiech. Na skraju cienia inna tańczyła, była w wielobarwnej chuście, klaskali jej, czerpiąc przyjemność z patrzenia. Wrócili ludzie z kąpieli, robiło się coraz tłoczniej. Gwar rozmów przykrył muzykę, ale piętrzyła się ona, burzyła, podnosiła ponad falę głosów. W końcu nowo przybyli usiedli, urzeczeni, przesunęli się poza krawędź i przepadli, jak ci wszyscy wraz ze mną już głęboko utopieni.
    
    Wtedy i ty usiadłaś, tuż obok, ale nie ujrzałam ciebie, nie od razu. Gapiłam się gdzieś, na około, błądziłam po rozmarzonych twarzach, czerpałam radość z ich szczęścia i podniecenia. Przyglądałam się, całującym parom, bo wypadało i było to wręcz pożądane. Pokazywali jak się pieszczą, na pozór ukryci, w zsuniętych na poły sukniach, niedbale zawiązanych ręcznikach, jak dotykali się i wyolbrzymiali swój kontakt, nadmierną reakcją. Patrzyłam na nich, a oni śmiali się z tego, podniecało ich, że widzę. Byli coraz bardziej łapczywi, wcale się nie hamując. Mężczyzna w kapeluszu gapił się na mnie, odsłaniając jasnowłosej kobiecie piersi. Ona patrzyła na niego, a on wciąż na mnie. Pokazywał mi, jak ją dotyka, jak pieszczotliwie przesuwa dłonią po brodawkach. Ona ...
«12...456...»