Wariatkowo
Data: 30.09.2019,
Kategorie:
szpital psychiatryczny,
Sex grupowy
Brutalny sex
Autor: Sztywny
... będzie narzędziem szantażu.
Na drugi dzień zrozumiałam, dlaczego inni, w tajemnicy przed mną, nazywali dyrektorkę carycą. Kiedy myśleli, że nie słyszę, obgadywali jej bezwzględność, dwulicowość i skrzywioną psychikę. Nie pojmowałam, dlaczego inni są przepełnieni jadem do dyrektorki, dopóki nie zobaczyłam nagrania i nie usłyszałam tych słów:
- Madziu, sprawa wygląda następująco: złamałaś wszelkie przepisy zakładu, naruszyłaś nawet prawo, nie wspominając o zasadach moralnych. Gdybym teraz zgłosiła cię do Inspektora Pracy, w zasadzie byłabyś skończona. Nikt by cię już nie zatrudnił, w najlepszym razie mogłabyś liczyć na pracę w Biedronce albo w McDonaldzie.
Próbowałam się tłumaczyć, przepraszać, nawet grozić, że nagranie jest nielegalne, ale tylko wzbudzałam uśmiech politowania. Miała mnie w garści i tylko czekała, aż zadam to jedno pytanie:
- Co mogę zrobić, żeby pani tego nie zgłosiła?
- Jest dla ciebie nadzieja, Madziu. Biorąc pod uwagę, czego się dopuściłaś, w zasadzie to nawet nie będzie dla ciebie jakiś kłopot. Od czasu do czasu poproszę cię o wykonanie… nietypowych obowiązków. Tylko tyle.
Zajęło mi chwilę, by pojąć, o co chodzi carycy Katarzynie, a kiedy przekładki w głowie wskoczyły na swoje miejsca, oblał mnie zimny pot. Miałam ochotę zwymiotować, a potem uciec i nigdy tu nie wrócić. Rozsądek w ostatniej chwili się przebudził, szkoda tylko, że tak późno. Co miałam zrobić? Gdyby nagranie wypłynęło, moja dopiero co rozpoczęta kariera, ...
... skończyłaby się z hukiem. Przełykając wstyd i gorąco wierząc, że nie będzie wcale tak źle, zgodziłam się. Moje życie w zakładzie zmieniło się.
Wplątana w sieć szantaży i kłamstw, zrozumiałam, że nie byłam jedyną muszką zastraszoną przez wielkiego pająka. Wszystkie te rozmówki półszeptem, podejrzliwe uśmieszki, przewracanie oczami - tak reagowali ludzie przyparci do muru, którzy nie akceptowali faktu, w jak złej sytuacji się znaleźli. Co mi pozostało? Mogłam jedynie ogrzać się w zimnym blasku wstydu i zrozumienia innych wykorzystanych, dokładając swoich zmartwień do obrzydliwego stosu.
Długo nie musiałam czekać, aż caryca wykorzysta moją sytuację. Z początku musiałam znosić fakt, że obserwowała moje zabawy z innymi pracownikami. Dobierani na podstawie wyglądu i połączeni wstydliwą tajemnicą, łatwiej znosiliśmy swoją nagość i przymuszenie do pieszczot zadowalając, zdawało się, niezaspokojone żądze szefowej. Gorzej, gdy włączała się do zabawy, gdyż wtedy musiałam powstrzymywać odruchy wymiotne i nienawiść, jaką szczerze ją obdarzałam.
Gdyby ten stan się utrzymał, wytrzymałabym dłużej, kto wie, może nawet całe lata. Jednak pragnienia carycy Katarzyny już dawno uległy spaczeniu, a pomysły przybierały przerażające formy. Już nie wystarczyły trójkąciki z podwładnymi czy zabawki, ale do swoich orgii zaczęła włączać pacjentów. Strach na nowo rozgościł się w moim umyśle, wypełnionym wizjami, jak źle taka zabawa może się skończyć. Na razie dręczyła mnie wyobraźnia, nie ...