Wariatkowo
Data: 30.09.2019,
Kategorie:
szpital psychiatryczny,
Sex grupowy
Brutalny sex
Autor: Sztywny
... sztywny, odezwała się prowokatorka naszej orgii.
- Pawełku, zbliż się.
Kobieta zdążyła wypiąć dupę, czekając na przyjemność i patrząc na mnie i pacjentkę, która nie zmieniła pozy nawet odrobinę, wciąż tarmosząc swoja lalkę.
- Na co czekasz, Madziu? Odwróć ją i zaspokój. A ty, Pawełku, wejdź w kakałko, ok? - Mówiła charakterystycznym, monotonnym głosem, jakby wszystkie emocje dawno już z niej wyparowały.
Usłyszałam jęk kolegi i skupienie na twarzy, gdy rżnął szefową. Rozdziawiła usta w niemej przyjemności, ale wciąż mnie obserwowała. To był sygnał, bym wzięła się do roboty.
Chociaż pacjentka była drobnej budowy, nie wykazywała żadnej inicjatywy, więc miałam wrażenie, że przewracam worek z ziemniakami. Rozszerzyłam nogi i z dużym oporem zagłębiłam palce w zarośniętej cipce. Ku mojemu zdziwieniu pacjentka zajęczała i poruszyła się. Gdy mocniej ją pieściłam, wyginała się w łuk, dociskając zabawkę do piersi. Chociaż dbaliśmy o higienę podopiecznych, ograniczała się ona do minimum, dlatego poczułam smród moczu i niemytego ciała. Uśpiłam moją czujność, kiedy potężne uderzenie rozcięło mi policzek.
- Kurwa!
Odskoczyłam przerażona, chwytając się za głowę. Kobieta patrzyła na mnie szalonym wzrokiem, pełnym strachu, gniewu i pogardy, wznosząc lalkę do następnego ciosu.
- Lili, nie wolno! - wrzasnęła dyrektorka, wciąż podskakując od mocnych pchnięć Andrzeja. - Dokończ, Madziu.
- Nigdy w życiu, ona jest niestabilna. - Byłam autentycznie przerażona wizją ...
... podejścia do Lili.
- Już nie zrobi ci krzywdy. Prawda? - Skierowała pytanie do pacjentki, która spuściła głowę i pokiwała głową. - Widzisz? Nie masz się czego bać.
Wcale nie poczułam się lepiej. Mimo to przełamałam lęk i wróciłam do zajęcia. Tym razem Lili była już bardziej zaangażowana i sama się przygotowała na pieszczoty. Nie wiedziałam, co chce osiągnąć caryca, dlatego dla własnego bezpieczeństwa postanowiłam wywołać orgazm jak najszybciej. Moje wzmożone działania okazały się skuteczne, gdyż głośne jęki, które brzmiały jak zakneblowana, krzycząca ofiara, skończyły się orgazmem. Wyprostowałam się, oglądając rękę pokrytą śluzem i podziwiając, jak dreszcze szarpią rozgrzanym ciałem Lili. Nagle trysnęła na mnie gorącym moczem, krzycząc przy tym doniośle.
Obrzydzona zakończeniem, spojrzałam na dyrektorkę, która wygięła się i znieruchomiała z rozrywającego ją orgazmu. Patrzyła na mnie z pożądaniem. Kiedy wróciła do rzeczywistości, ciężko dysząc, wydała kolejne polecenia:
- Pawełku, wyliż Madzię. Zajmijcie mój fotel.
Spoczęłam na wygodnym siedzisku, cała w moczu, wykrzywiając usta od smrodu i świadomości klejącego, ciepłego moczu. Pierwszy raz w mojej głowie pojawiły się myśli, które mnie przeraziły. Chociaż nienawidziłam szefowej, nigdy nie wypełniało mnie pragnienie zadania jej cierpienia. Wyobrażałem sobie, jak kończy w więzieniu, albo ginie z ręki pacjenta, jednak ja sama odcinałam się od własnoręcznego ukarania kobiety. Aż do dzisiaj.
Zobaczyłam obrzydzenie na ...