Wspomnienia z dziecinstwa - Nowe otoczenie
Data: 20.05.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom
... zmoczyły materac. Nabrzmiała łechtaczka wystawała nadal spomiędzy warg.
Wtem uniosła głowę i popatrzyła z przestrachem na pokój. Znalazła wzrokiem majtki, szybko się podniosła, złapała je i zaczęła wciągać na kształtną pupcię.
- Znowu zgrzeszyłam - powiedziała bardziej do siebie.
- Ale już odpokutowałaś, pamiętasz?
- No tak, ale... muszę już iść.
Miałem nadzieję, że mi poliże członka w rewanżu, ale nawet jej nie proponowałem. Po orgazmie miała poczucie winy, łapał ją strach. Próbowałem jej tłumaczyć, że wszyscy normalni ludzie uprawiają seks, ale trafiałem przysłowiową kulą w płot.
Nasze dalsze spotkania wyglądały tak samo. Emilka pieściła członka rączką, ja cipkę ręką lub językiem, a po szczytowaniu uciekała w strachu przed piekłem. Próby rozwijania naszych zabaw kończyły się fiaskiem. Mówiła, że dziewictwo odda tylko mężowi po ślubie. Odpowiadałem, że ok, ale ma jeszcze inne dziurki, wtedy dąsała się i mówiła, że to nie po bożemu.
Chodziłem teraz do kościoła, tak naprawdę tylko dla Emilki. Słuchałem chóru i muzyki tego zespołu z bożej łaski. Śmiać mi się chciało, bo tak fałszować to może pijany organista samouk, a nie zespół z sekcją rytmiczną.
Po próbie, wychodząc z kościoła, usłyszałem za plecami głos.
- Czy to ten wspaniały gitarzysta?
Odwróciłem się zaskoczony i zobaczyłem księdza idącego w moim kierunku. Obok niego szła Emilka. Był mniej więcej w wieku mojego ojca, lekko szpakowaty z miłym uśmiechem.
- Yyy.. dopiero się uczę, proszę ...
... księdza...jeszcze dużo pracy przede mną.
- Gra już bardzo dobrze i zna się na muzyce - wypaliła Emilka.
- Chciałbyś grać w naszym zespole?
- Yyy...nie wiem czy znajdę czas... i czy się nadaję...
- Przyjdź to sprawdzimy. Mam nową, nie używaną gitarę elektryczną. Szkoda, żeby się marnowała.
"Elektryczną?? - pomyślałem. - Kurde, nigdy nie trzymałem nawet takiej gitary". Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Taka gitara to szał, ale co? Grać na niej pieśni kościelne?
- Muszę się zapytać rodziców...
- Dobrze, jakby co, to widzimy się w czwartek na próbie.
Odprowadzając Emilkę, słuchałem jak podniecona tłumaczyła mi, jakby było fajnie, gdybym wstąpił do zespołu. Zespół był koślawy, muzyka nie za ciekawa, ale korciło mnie żeby grać na elektryku.
- ... i mogłabym przedstawić cię mamie.
- Co? - wyrwała mnie z rozmyślań ostatnim zdaniem.
- Bo wiesz.. mama nie pozwala mi kolegować się z chłopcami. Toleruje tylko tych z kościoła.
- Aha.
Nie wiedziałem, czy chcę w ogóle poznać jej mamę. Widziałem już paru żarliwych wyznawców religii i niezbyt mi się to podobało. Widząc moje niezdecydowanie zamilkła spuszczając głowę. Gdy dochodziliśmy do jej bloku, spoglądała na mnie, a jak odwracałem głowę w jej stronę szybko opuszczała wzrok. Zatrzymaliśmy się pod klatką.
- Nie wiem Emilka, muszę się zastanowić. Cześć.
Odszedłem parę kroków, ale ona stała nadal.
- Słuchaj... - podeszła do mnie rozglądając się czy nikt nie podsłuchuje - ...jeśli się zgodzisz... to ...