1. Czerwony rubin


    Data: 28.05.2023, Kategorie: Seks międzyrasowy, Dojrzałe Autor: KotFilemon

    -A żebyś wiedziała, że wychodzę. Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Mam zamiar schlać mordę i dobrze się bawić. Może chociaż sobie pochędożę, bo na Ciebie już patrzeć nie mogę! - krzyknął Ulrik w kierunku swojej żony.
    
    -Nie rozśmieszaj mnie - parsknęła Gertruda - nie wiem jak bardzo zdesperowaną i pijaną musiałbyś znaleźć.
    
    Kiedy kończyła swoje zdanie Ulrik właśnie trzasnął drzwiami i pospiesznie oddalił się w bliżej nieokreślonym jeszcze kierunku.
    
    Ulrik i Gertruda byli małżeństwem kransoludów, kompletnie zresztą niedobranym. Czynnikiem, który skłonił Ulrika do małżeństwa z tą kobietą były w zasadzie koneksje jej ojca i układy w gildii metalurgicznej, które pozwoliły mu awansować, liczył że gdy stary kopnie w kalendarz uda mu się zająć jego miejsce, a wtedy znajdzie sposób, żeby się pozbyć swojej małżonki i zostać dobrze usytuwanym wdowcem. Tak naprawdę to nigdy nie planował jej zabijać, choć lubił sobie wyobrażać, że tak właśnie zrobi.
    
    Kroki same zaprowadziły go w miejsce, gdzie spędzał większość wieczorów, kiedy po kłótniach z Gertrudą wychodził z domu, czyli do pobliskiej karczmy. Czasami sam celowo wywoływał te kłótnie, żeby mieć pretekst do wyrwania się z chaty.
    
    Kiedy zamknął za sobą ciężkie dębowe drzwi, w nozdrza uderzył go tak miły jego sercu zapach stanowiący mieszankę odoru alkoholu, spoconych ciał oraz uryny. Po obu stronach przejścia ustawione były stoły, przy których siedziało już trochę osób. Oprócz dobrze znanych mu mord kilku ochlejusów, dla których ...
    ... tak jak dla niego ta karczma była d**gim domem, dostrzegł kilka nie znanych twarzy, należących jak założył do przyjezdnych, bowiem na piętrze karczmy "Kulawy miś" można było w dość przystepnej cenie wynająć nocleg. Kulawy miś stanowił enklawę dla wszystkich ras. Spotykali się tu zarówno ludzie, krasnoludy jak elfy.
    
    Ulrik machnął rękom w stronę karczmarza, który kiwnął porozumiewawczo głową i po chwili kelnerka niosła w jego stronę gliniany kufel pełen rozwodnionego piwa. Po czterech takich nie robiło to już nikomu różnicy. Kiedy kelnerka-ludzka kobieta w okolicach czterdziestki oddalała się w stronę baru, mimochodem rzucił okiem na jej tyłek, a ona wiedząc że to robi, celowo mocniej zakręciła biodrami. Wiedział że może tylko popatrzeć, nieraz był świadkiem jak przyjezdni próbowali ją klepać w krągłe pośladki, nigdy nie kończyło się to dla nich dobrze. Ci, którzy mieli więcej szczęścia, jeżeli można to tak określić, dostawali ciężka tacą w łeb, ci którzy mieli mniej szczęścia, zalewali się krwią ze złamanych nosów.
    
    Krasnolud zajął swoje stałe miejsce w rogu izby, skąd mógł spokojnie obserwować całą sale, samemu pozostając nieco w cieniu. Jakieś dwa piwa później jego uwagę przyciągnęła schodząca z góry postać. Była to dość niska elfka. Było w niej coś, co od razu niczym magnes przyciągnęło wzrok Ulrika. Miała dość bujną figurę jak na elfke, któryle zazwyczaj są wysokie i smukłe. Jej nogi okrywały długie kozaki sznurwane na rzemyk, które siegaly powyżej ud. Miała na sobie ...
«1234»