1. Pani Prezes


    Data: 15.06.2023, Kategorie: Anal Hardcore, Autor: ---Audi---

    ... swoje życie. Co prawda, piłam, ale tylko dlatego, że chciałam. Przecież, w każdej chwili mogłam skończyć. Żałosne, prawda ?
    
    Gdy w pracy musiałam zwalniać słabeuszy widziałam w ich oczach żal i pogardę. Tak oni patrzyli, ja widziałam następnych w kolejce do stania się nieudacznikami, a potem żulami. Nie wiem dlaczego miałam takie skojarzenia. Nie chciałam nawet podawać im ręki na pożegnanie.
    
    A spotkania przed zwolnieniem były najgorszymi. Nienawidziłam ich, tej atmosfery, fałszu, obłudy szefów i żalu sierot. Pewnie wielu, którzy to czytają byli w takich sytuacjach. Jeszcze na początku miałam gdzieś w głębi duszy lekki żal do losu, że musi ich tak traktować, ale szybko znikł. Jestem perfekcjonistką, kiedy się napiłam, wewnętrzny krytyk, który siedział we mnie, gasł. Alkohol go zagłuszył, przytępił, ale myślę, że nie do końca...
    
    Niestety dzień mojego końca zbliżał się nieubłaganie, bo po 2 latach coś się we mnie zaczęło zmieniać. Gdy byłam trzeźwa nienawidziłam szefów, że zmuszają mnie do tego, nienawidziłam firmę, że tak traktuje ludzi, a najgorsze było to, że zaczęłam nienawidzić siebie. Czułam odrazę do swojego głosu, do udawanego uśmiechu, do oczu pełnych współczucia. Wieczorami wyłam do poduszki, piłam, rzucałam rzeczami bez sensu, piłam, stłukłam zastawę babci, poszłam sprzedać jej najlepszy obraz, a pieniądze wrzuciłam żebraczce. Za resztę się napiłam.
    
    Ale najgorsze dopiero nadchodziło. Kupowałam coraz więcej. Gdy chciałam wypić jedno piwo, kupowałam trzy. ...
    ... Potrafiłam sama iść na dyskotekę, a potem dziwiłam się z kim tańczę, i co tu w ogóle robię ? Zaczęłam pić coraz więcej. Przez rok piłam codziennie, ale po to, by być na rauszu, a nie na umór. Stwarzałam pozory, że wszystko jest w porządku. Nigdy nie widziano mnie na ulicy zataczającej się. Były dni, że spałam z wódką pod poduszką. Piłam w łóżku, bo wtedy miałam pewność, że nie przewrócę się i nie poobijam. Do pracy chodziłam na ósmą, ale wstawałam o czwartej, piątej, żeby zdążyć się przygotować. Poza tym choroba nie pozwalała spać. Miałam wymioty, kac moralny, zarzekałam się w myślach, że jutro przestanę. Ale miałam przymus picia. Twarze tych wszystkich zwalnianych, ich smutek przechodził na mnie, a ja go topiłam. Im więcej żalu, tym więcej wódki. Teraz wiem, że normalnie nie wytrzymywałam ciśnienia. Ale tak kochałam swoją pozycję, tak długo na nią pracowałam. Nie pozwolę nikomu mi jej odebrać, ani szefom, ani wódce. Wiele jeszcze o sobie nie wiedziałam, ale dni które nadchodziły, godziny... zaczęły to zmieniać...
    
    Pewnego razu, w piątek miałam strasznego doła. Pożegnałam się z moją pracą, wieczorem zrobiłam sobie gorącą kąpiel, wzięłam żyletkę i próbowałam się się pociąć. Nie wiem, czy mam słabą krew, może za dużo alkoholu, ale nie za bardzo chciała lecieć. Czy to był pierwszy krzyk, czy ostatni... ? Pierwszy krok w górę, czy w dół. Gdy zaczęło mi się kręcić w głowie, przestałam. Poszłam do barku, wyciągnęłam resztkę wódki i zaczęłam pić. Moje uczucia do życia, pracy, ...
«1234...7»