1. Pani Wisłowska (I)


    Data: 20.05.2019, Kategorie: nauczycielka, BDSM uczeń, Autor: Sztywny

    ... w drzwiach pojawiła się szczelina, a w niej znajoma twarz.
    
    - Młody Nowicki? A co cię tu sprowadza?
    
    - Ja... przychodzę do pani z prośbą.
    
    Drzwi otwarły się na oścież, a Konrad z przerażeniem skonstatował, że pani Wisłowska stoi przed nim w tej samej koszuli, od której wszystko się zaczęło. Przełknął ślinę i z całych sił skupiając się na twarzy rozmówczyni, kontynuował:
    
    - Chciałbym wziąć korepetycje z biologii.
    
    - Po co? Nigdy nie wykazywałeś jakiegoś zainteresowania moimi lekcjami, a poza tym jedziesz na solidnych trójach.
    
    - Ostatni rok, wie pani. Chciałbym podwyższyć swoją średnią. - Uśmiechnął się niewinnie.
    
    - No dobrze, wejdź.
    
    Stał przez chwilę w progu, odprowadzając wzorkiem rozkołysaną pupę. W tej koszuli wyglądała jeszcze seksowniej niż w najśmielszych fantazjach. Oddychając ciężko, zamknął drzwi i poczłapał za boginią miłości. Gdy weszli do salonu, kazała mu usiąść na wiekowym tapczanie. Wszystko wydawało się tutaj stare. Antyczne meble, fantazyjna zastawa; brakowało wszelkich oznak współczesności. Komputer, telewizor, nawet głupi telefon nie miały racji bytu w skansenie staroci.
    
    Pani Wisłowska wróciła z dwoma szklankami wody z zanurzonymi w nich plastrami cytryny. Podawszy jedną Konradowi, usiadła wygodnie na drugim końcu, podciągając nogi pod siebie. Wyglądała jak kotka, wygrzewająca się w blasku słońca. Obserwowała ciekawie chłopca, sprawiając, że duszkiem wypił połowę szklanki. Podjął wyzwanie i spojrzał jej w twarz. Dopiero teraz ...
    ... zrozumiał, że w szkole zawsze miała makijaż. Zobaczył delikatne zmarszczki wokół pełnych blado-różowych ust i takie same oznaki zaawansowanego wieku wokół oczu. Dotychczas dawał jej maksymalnie trzydzieści pięć lat, ale dzisiaj w tym pomieszczeniu dodałby jeszcze kilka, jeśli nie kilkanaście. Może to obecność rupieci i antyków, może kurz unoszący się w promieniach wpadającego przez ciężkie firany słońca, a może przez chwilę uwagi poświęconej właśnie jemu, zrewidował swój pogląd.
    
    Czy coś się zmieniło? Owszem, setki wyobrażeń o ich wspólnych chwilach stały się naraz wyjątkowo infantylne, niegodne takiej piękności. Jak mógł myśleć o wypełnianiu tych ust swym przyrodzeniem, kiedy jedynie pragnął poczuć ich smak? Czy wybaczy sobie kiedyś straszliwe rzeczy, które robił z jej falującym zmysłowo biustem, kiedy ten zasługiwał na najsłodsze pieszczoty? A nogi? Ile by dał, żeby zostać dywanem, po którym mogłaby się codziennie przechadzać.
    
    - Pamiętasz na czym skończyłam ostatnią lekcję? - Oziębły głos, tak dobrze znany ze szkoły, przywrócił go do rzeczywistości.
    
    - Eee...
    
    - Nie mówiliśmy o strunach głosowych, bo chyba właśnie te próbujesz mi zaprezentować. Tematem były męskie organy rozrodcze.
    
    Konrad mógł mieć tylko nadzieję, że nie oblał się rumieńcem.
    
    - Ciężko widzę naszą współpracę. Potrafisz opisać budowę członka? - Przełknął ślinę, nawet nie próbując scalić rozbieganych myśli. Nauczycielka westchnęła głośno. - Podejdź tutaj.
    
    Posłusznie stanął przed wciąż lekko znudzoną ...
«1234...»