1. LATO U CIOCI KRYSI


    Data: 12.07.2023, Kategorie: Dojrzałe Autor: wojec

    ... daje się wytrzymać, a co dopiero w miejskim betonie.
    
    Po zwyczajowym powitaniu zatargałem swój bagaż na górę. Zawsze sypiałem w tym samym pokoju. Na pierwszym piętrze, naprzeciw schodów obok łazienki. Pokój był naprawdę duży miał może z 18 metrów kwadratowych i dwa okna. Jedno z nich wychodziło na ogród, a d**gie na drogę dojazdową i fragment podwórza. Łóżko było naprawdę duże i wygodne. Do dyspozycji miałem ponadto stolik, trzy krzesła, radio i stary, ale kolorowy telewizor.
    
    Okolica była naprawdę ładna. Z okien mego pokoju dom otoczony był zwykłym, ale systematycznie strzyżonym trawnikiem, (co na większości wsiach jest rzadkością) kilkoma różnymi drzewami i ławką opartą o jeden z pni. Po d**giej stronie domu znajdowało się podwórze z nieco gorszym trawnikiem, za którymi znajdowały się szklarnie. Sam dom miał ponadto naprawdę dużą werandę, mogąca pomieścić spory stół i kilka krzeseł. Była to najprzyjemniejsza część domu szczególnie w upalne dni, takie jak dziś. Budynek był nieco osamotniony, bo najbliższy sąsiad mieszkał blisko dwieście metrów w kierunku umownego centrum. Zrzuciwszy rzeczy poszedłem na dół.
    
    Osławiona weranda zmieniała się co roku, za sprawą ciągle rozrastającego się winogrona. Drewno i pnącza skutecznie tamowały napływ upalnego powietrza, przez co naprawdę przyjemnie się tam siedziało. Tak było i teraz. Ciotka przywitała nas chłodnikiem ze spora ilością sałaty i jajek. Po zjedzeniu wszyscy rozleniwili się i poukładali na przysłowiowe ...
    ... sjesty.
    
    Ciotka praktycznie nie pracowała. Większość koniecznych zajęć wykonywanych w szklarniach zlecała zaufanym sąsiadom. Przez to zarabiała mniej, ale mimo to miała pieniądze na całkiem wystawne życie. Jej paznokcie nigdy nie były ubrudzone ziemią, a wierzch dłoni był delikatny, jakby zawsze nosiła jedwabne rękawiczki. Zawsze używała drogich, markowych kosmetyków, a wiem o tym z tego, iż matka wiecznie jej tego zazdrościła.
    
    Weekend minął na łowieniu ryb, piciu piwa, paleniu grilla i najróżniejszych opowieściach. Zanim się obejrzałem rodziców nie było, a ja postanowiłem zostać na tydzień z ciotką. Nie było to dla mnie nic nowego, działo się tak w przeszłości dziesiątki, jeśli nie setki razy. Zazwyczaj czas spływał mi na włóczeniu się po okolicy, czytaniu książek, łowieniu ryb i oglądaniu telewizji. Teraz było dokładnie to samo, przy czym do tego wszystkiego należało jeszcze doliczyć picie piwa.
    
    W niedzielę wieczorem, zaraz po wyjeździe rodziców, postanowiłem zostać w domu i dokończyć „Milczenie Owiec”. Było już ciemno, a mi zostało raptem kilkanaście kartek do końca, gdy nadmierne spożycie piwa za dnia, obudziło pragnienie wypicia zwykłej wody. Pech chciał, że nie miałem niczego w pokoju, więc musiałem wybrać się na dół do kuchni. Nie wiedziałem, czy ciotka śpi, więc zszedłem najciszej jak potrafiłem.
    
    - … tak, tak w tym roku zdał maturę i dostał się na studia… – głos ciotki był cichy, ale wyraźny. Rozmawiała przez telefon, a drzwi do jej pokoju były lekko uchylone.
    
    Normalnie ...
«1234...34»