LATO U CIOCI KRYSI
Data: 12.07.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: wojec
... do łóżka, a ja zasnąłem i spałem prawie do południa.
Wstałem, przeciągnąłem się i rozmarzyłem się nad tym, że jeszcze dziś zaliczę ciotkę po raz d**gi. To, co przeżyłem było wspaniałe, ale w moim ciele już narastała chęć na kolejne doznania. Słusznie zakładałem, że to, co odkryłem to jedynie skrawek góry lodowej, jaką jest sex.
Śniadanie już na mnie czekało. Kanapki przykryte talerzem i gotowa do zalania kawa. Nastawiłem czajnik i zacząłem szukać cioci. Dom był pusty, samochód stał na podwórzu a na pracę w szklarniach było zdecydowanie za gorąco. Spojrzałem na termometr i zobaczyłem wdzięczne 27º C w cieniu. Znów zapowiadała się przysłowiowa „parówa”. Gdy zawiał lekki wiatr, powietrze wydawało się wydobywać z jakiejś wielkiej dmuchawy, nastawionej na grzanie. Ciotka wróciła po chwili. Jak się okazało była w ogródku, gdzie zbierała warzywa.
- Dzień dobry ciociu. Jak ci się spało? – zapytałem w przypływie swojej nowej, „męskiej” dumy.
- Dobrze – odpowiedziała i wymownie spojrzała mi w oczy.
Zobaczyłem w nich dokładnie to, czego się spodziewałem. Lekki uśmieszek, przekora i to coś, co sprawiało, że chciałem podejść do niej złapać ją za tyłek i znów doprowadzić do orgazmu.
- Dziś mamy całkowicie wolny dzień? – zapytałem zjadając ostatnią kanapkę.
- Tak, dziś możemy poleniuchować.
Gdy ciotka nazywała pracą dwie maksymalnie trzy godziny dziennie spędzone w szklarni to już rozumiałem skąd miała tak delikatne dłonie i tak czyste paznokcie. Zaniosła warzywa do ...
... kuchni i siadła naprzeciw mnie przy stole.
- Właściwie to mamy małą rzecz do zrobienia – stwierdziła po chwili – jak się uspokoi ten upał to pojedziemy na małe zakupy.
Nie miałem nic przeciwko temu, więc po zjedzeniu lekkiego obiadu około 16.00 wyjechaliśmy do miasta. Nie wiedziałem gdzie jedziemy i co będziemy kupować, ale wyjazd wydał mi się ciekawą odmianą.
Całe tamto popołudnie pamiętam jak byłby to teledysk zawarty w filmie mego życia. Patrząc na tamten dzień, nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy, a jedynie słyszę muzykę. Pojechaliśmy na lody, chodziliśmy z nimi po parku, siedzieliśmy na ławce, rozmawialiśmy i podziwialiśmy fontannę wraz z pływającymi tam łabędziami.
Potem sklepy, gdzie ciotka przymierzała jakieś rzeczy. Pamiętam jak dyskretnie zaglądałem do przymierzalni. Miała na sobie białe koronkowe majtki z prześwitującym materiałem z tyłu i z przodu. Odganiała mnie śmiejąc się i wypowiadając słowa, których nie pamiętam, bo wszystkie dźwięki były wtedy tą spokojną, lekką muzyką. Wchodząc do przymierzalni kręciła ponętnie tyłkiem, puszczała mi oczko i zachęcała do zaglądania. Niosłem jej siatki z zakupami od jednego butiku do d**giego.
Za każdym razem, gdy na rękach czegoś mi przybywało, to cierpliwości dla odmiany mi ubywało. Przewracałem oczami i cos mówiłem, ale ona tylko się uśmiechała, mrugała zalotnie i wysyłała mi całusy.
.
Gdy wracaliśmy do domu, słońce chyliło się ku zachodowi, a asfalt wciąż oddawał ciepło nagromadzone przez cały upalny ...