1. Życie lubi zaskakiwać (VI) - Cisza…


    Data: 27.07.2023, Kategorie: para, Masturbacja rodzina, Autor: CichyPisarz

    ... wreszcie usunąć z twarzy lepką maseczkę.
    
    Nawet jak wycierała buzię z nasienia, robiła to subtelnie i z klasą. Chwilę trwało porządkowanie twarzy, ale po wszystkim promieniała radością i satysfakcją. Kiedy tak przed nim klęczała, podziwiał jej doskonały profil. Łuki pośladków wyglądały tak zmysłowo i erotycznie, że mężczyzna niedowierzał, że trafił w życiu na taką piękność. Wyglądała przy nim, jak bogini zażywająca rozkoszy z niegodnym jej ziemskim bytem. Tak się przy niej czuł – jak byle kto. Przeczesała włosy, poprawiła spinającą je gumkę i Włodi znowu był pewny, że to miłość jego życia. To że była bliską kuzynką, już dawno przestało się liczyć. Klęczała przed nim żywa doskonałość, którą należało wręcz utrwalić w kamieniu, albo odlać z brązu, by mogły się tym widokiem zachwycać kolejne generacje i pokolenia. A tylko on mógł tego wysublimowanego piękna doświadczać. Duma go rozpierała.
    
    Fakt, ostatnie dwa tygodnie to była istna zadaniowa masakra. Wymuszony awarią remont instalacji elektrycznej i towarzyszący temu bałagan, jak na złość oboje więcej czasu musieli poświecić pracy zawodowej, doszło do tego wciąż odkładane przemeblowanie, bo przywiezione od mamy rzeczy, od ponad tygodnia stały wciśnięte w jeden z pokoi. Ale właśnie się z tym całym rozgardiaszem uporali.
    
    - Komoda jakby stąd – pochwalił zmysł partnerki Włodi, patrząc na komponującą się z bielą ściany o strukturze cegieł komodę, choć ta jeszcze nie była po renowacji.
    
    - Chyba taką ją zostawię. Taka trochę ...
    ... podniszczona naprawdę ma duszę. Znak czasu dużo zmienia, nie? – zapytała, choć znała odpowiedź. Chciała znowu być pochwalona za pomysł i aranżatorskie oko.
    
    Oczywiste, że Włodi dogadzał odpowiednio dobieranymi pochwałami swojej ukochanej.
    
    - Twoja mama dzwoniła, albo coś? – zmienił temat, kiedy trudno było już mu znaleźć słowa szczerego zachwytu nad dekoratorskimi umiejętnościami Mai.
    
    - Nie.
    
    - Ty dzwoniłaś do niej?
    
    - Nie – zaprzeczyła ponownie. – No tylko wtedy z tą dostawą, ale może trzydzieści sekund gadałyśmy – burknęła, jakby tracąc humor. – Dlaczego pytasz? – zapytała chłodno. Nagle z jej ślicznej i sympatycznej twarzyczki wyparował pogodny nastrój.
    
    - Tak tylko… Myślałem, że…
    
    - Że nagle będziemy jak rodzina z obrazka po latach wymuszonej losem rozłąki? Kurwa!, Włodi? – wzburzyła się, jednocześnie kwestionując rzuconą hipotezę, jakby on swoimi pytaniami zrobił jej przykrość. – Przepraszam – spojrzała mu prosto w oczy z żalem, smutkiem, niemocą, kiedy zauważyła, że trochę przegięła – to nie twoja wina.
    
    - Co jest, kochanie? O co chodzi? Czego mi nie mówisz? – objął ją.
    
    Położyła głowę na jego torsie i przez chwilę milczała, jakby czekała na odpowiedni moment, by wyznać trudne do opisania słowami tajemnice. Rzadko kiedy widział ją taką zrezygnowaną, bezsilną, sfrustrowaną.
    
    Przez moment poczuł ukłucie w sercu, ścisk w trzewiach i przechodzące od karku, przez plecy, aż do stóp, zimne ciarki. Nagle wypełnił się po brzegi lękiem, jak wypełnia się wodą ...
«1234...21»