Życie lubi zaskakiwać (VI) - Cisza…
Data: 27.07.2023,
Kategorie:
para,
Masturbacja
rodzina,
Autor: CichyPisarz
... podstawiona pod kran butelka. Czyżby Maja coś wiedziała, czegoś się domyślała?
- Przepraszam za ten… wybuch… – spojrzała mu w twarz, jakby niemo licząc na jego pomoc. Wyraźnie szukała odpowiednich słów.
Nie miał odwagi nawet pisnąć, chrząknąć, tym bardziej jej ponaglać. Słyszał, jak serce mu łomocze. Ona też musiała to słyszeć.
I poszło. Z ust Mai zaczął płynąć wartki potok pretensji i niezrozumienia sytuacji.
- Po co nas zapraszała? By teraz znowu zniknąć z mojego życia? Zawsze taka była. Zimna s… – urwała, bo nie chciała tego tak nazywać, nawet w przypływie złości. Czuła się bezsilna. – Czy to normalne, że po latach żadnych relacji, kiedy zdawało się wszystko układać, ona znowu się izoluje? Przecież u niej było OK. Tak się dba o relacje z córką? Myślałam, że chociaż… – Przez kilka minut dzieliła się z Włodim oczekiwaniami i wizjami nowego otwarcia. Przy finiszu zdawała się być sfrustrowana jak dawniej – zaraz po zerwaniu kontaktu z mamą, kiedy ta nie chciała zrozumieć życiowej decyzji córki.
Anna codziennie, zaraz po przebudzeniu, długo wpatrywała się w wyświetlacz telefonu. Leżąc na plecach w pościeli i w kółko odczytując zapisany w telefonie kontakt – “Maja – córka”. Wystarczyło tylko nacisnąć zieloną słuchawkę, a kobieta wciąż zastanawiała się, co zrobić. Zadzwonić? Nie zadzwonić? Wybór zawsze był zerojedynkowy, żaden inny, nie było pośrednich wyjść.
Odłożyła smartfon. Robiła tak codziennie od już prawie dwóch tygodni. Czuła, że rani córkę, bo ta w ...
... czasie wizyty zdawała się fruwać z radości po całym domu, ale Anna już pewne zależności zrozumiała i coś sobie postanowiła. Co z tego, że kosztem najbliższej osoby.
Długo analizowała Włodiego. Jego słaby punkt (dla niej to była przeszkoda) znajdował się w jednym miejscu – serce – Maja. Musiała więc uderzyć właśnie tam. Doskonale wiedziała, że córka czeka na rozmowę, na usłyszenie choćby: “Cześć córciu, co tam u ciebie?”, na potwierdzenie tego, że kilkudniowe odwiedziny coś naprawiły – cokolwiek. Anna z premedytacją tego nie robiła.
Z premedytacją też nie podejmowała w trakcie pobytu u niej dzieci drażliwego tematu, który je na kilka lat rozłączył. Związek córki ze swoim bliskim kuzynem nadal był dla niej niezrozumiały i nienaturalny. Stała na stanowisku, że taka miłość nie ma prawa zaistnieć, tym bardziej na jej bazie nie dawało się tworzyć partnerskiego związku. Co na to powiedzą rodzina i ludzie dookoła!? I dlaczego to zdarzyło się Mai!? Podobne pytania mnożyły się od lat i kilka wciąż wracało niczym bumerang.
Anna nie mogła powiedzieć, że przychodziło jej to łatwo. Czuła się z tym źle, rozumiała swoją wyrodność i sama często tak to w myślach nazywała, ale… Ale wciąż bardziej niż na zakochaną w kuzynie Maję, była wściekła na Włodiego – na ten “wzór cnót wieścich” (jak to pozwalała sobie prześmiewczo nazywać). Zresztą codziennie lżyła go jak największego oponenta, nawet wroga. Jak mógł mi się oprzeć!? No jak!? – krzyczała w myślach za każdym razem, kiedy wspominała ...