-
Pani Wisłowska (VI)
Data: 01.08.2023, Kategorie: Lesbijki Sex grupowy nauczycielka, Autor: Sztywny
... chwilę do kibla, zrobisz nam dobrze i się rozejdziemy. Do następnego razu, oczywiście. Spróbował jej dotknąć, ale odwinęła się. Uderzenie nie było silne - Marta nie posiadała siły większej od rozwścieczonego chomika, lecz cios był na tyle zaskakujący, żeby Kamil się cofnął. Wredny uśmiech zniknął, a pojawiła się pogarda i nienawiść. Właśnie miał się zamachnąć na nieposłuszną koleżankę, kiedy znikąd wyrósł Łukasz. - Nie waż się jej dotknąć! - Spierdalaj geeku. - Nie przepuszczę cię! - Zapewne efekt krzyku byłby mocniejszy, gdyby chłopak przeszedł pełną mutację. Zamiast tego wywołał szczerą radość trzech spaczonych muszkieterów. - Popatrzcie, jak się stawia cienias! A wpierdol chcesz? - Bij ile chcesz, ale nie waż się uderzyć Marty! Kamil popatrzył na kumpli i na przeciwnika, poważnie rozważając czy jednak nie przyłożyć mu. W końcu wybuchnął śmiechem, zwracając się do rudego i kędzierzawego: - Szkoda mojego czasu na tych dwoje. Z resztą kiepska byłaś w łóżku. Zwijamy się załoga! Minęli ich, garbiąc się niczym goryle gotowe, by zaatakować, ale tylko prychali na Łukasza i Martę. Wspięli się po schodach, którymi przed chwilą zeszła Marta, głośno komentując zajście. - Nic ci nie jest? - Wszystko w porządku. Dzięki za pomoc. - Nie ma za co. - Od autentycznego zaniepokojenia przeszedł w stan pęczniejącej dumy. - Mogę cię odprowadzić? - Czemu nie. - Wahała się przez chwilę, zanim odpowiedziała. Miała wszelkie powody, by znienawidzić ...
... chłopaków na długie lata, jeśli nie do końca życia. Zdrady, upodlenia, chamstwo, agresja - mogła długo wyliczać. Wtem jednak pojawił się Łukasz, który zrobił coś, czego nigdy nie widziała, czego po nikim się nie spodziewała i to jeszcze wszystko dla niej. Słyszała o rycerskości, plasując ją w szeregu z dinozaurami i ufoludkami. Nawet dobrze nie znała kolegi, on zapewne jej też nie, a mimo wszystko zaryzykował pobiciem i upokorzeniem. Przez wstyd, jaki wywołał w niej Kamil, przebiło się uczucie wdzięczności i bezpieczeństwa. Nie rozmawiali zbyt dużo, ale cisza była daleka od krępującej. Trzech uśmiechniętych drabów wspięło się na wyższe piętro, gdzie czekał ponury Konrad. Spoglądał na nich, jak grabarz na rozklekotaną trumnę z gnijącymi zwłokami w środku. Miał ochotę splunąć każdemu w twarz, zaraz po tym, jakby ich pobił do nieprzytomności. Jednak w tej sytuacji gorsze od okazania pogardy było niedotrzymanie umowy. - Mam nadzieję, że nie zrobiliście im krzywdy. - No co ty, Kondziu? Umowa to umowa. A właśnie... - Wszystko ustalone. Czeka na was. - Zajebiście. Idziemy chłopaki! - Czekaj! - Co? - Kamil zrobił się bardzo niecierpliwy. - Ona nie jest jak Marta. - Pierdolisz. Kiedy weszli do sali biologii, pani Wisłowska opierała się o porysowany stół nauczycielski. Nosił ślady kredy i długopisów, które odcisnęły w nim swój marny żywot. Nauczycielka stała niczym posąg, spoglądając drapieżnie na trzech gagatków. Ci z każdą sekundą tracili rezon, by wreszcie ...