Z piekła rodem (I)
Data: 04.08.2023,
Kategorie:
kucharze,
biznes,
nienawiść,
rywalizacja,
bez seksu,
Autor: Adrenalinaaa
... nie sądziłam, że może być gorzej.
- Interesujące. - śmiech, który wywołała u niego moja odpowiedź, trochę rozluźniła stres, drzemiący na dnie mojej podświadomości.
- Przepraszam... - znów spanikowałam. - Nie wiem dlaczego...
- To normalne przy zawieraniu umowy na taki kapitał. Może usiądziemy? - szybko kiwnęłam głową i mogliśmy w spokoju spróbować nawiązać interes. - Kawy?
- Herbaty z miodem oraz cytryną. - wiedziałam, że fakt iż jestem osłabiona, nie uniknie zmysłowi takiego zawodnika.
- Czemu nie zadzwoniłaś? Mogliśmy przełożyć spotkanie. - wyglądał na zmartwionego, ale wcale nie miałam zamiaru grać poszkodowanej.
- Przeszliśmy na ty? - zaskoczyłam go. Teraz to on wyglądał na spanikowanego. Jak gdyby pierwszy raz ktoś zwrócił uwagę właśnie jemu niczym prymusowi w szkole.
- Mój błąd. Po prostu kogoś mi przypominasz... Pani przypomina. - skulił wzrok.
- Lea. - podałam dłoń, ale nagle zrezygnowałam z pomysłu. Potliwość przy grypie była wzmożona, a wstydu antybiotykiem nie zwalczę.
- Adam. - uśmiechnął się. - To chyba niepolskie imię.
- Hebrajskie. Poza kręgiem najczęściej wpisywanych w wyszukiwarki internetowe. - atmosfera momentalnie uległa zmianie. Zobaczyłam iskry w niebieskich źrenicach oraz dołeczki w policzkach.
- Cóż, moje też nieźle namieszało w historii naszego gatunku.
- To prawda. - wzdychnęłam i szybko zmieniłam kurs rozmowy na właściwy i najważniejszy tor. - Możemy omówić umowę, a potem wrócimy do Biblijnych tematów?
- ...
... Jasne. - wyciągnął ze skórzanej teczki dwie kopie dokumentów, a potem położył je po mojej stronie stolika. - Zapoznaj się z tym na spokojnie.
- Przeczytałam ją raz i dokładnie. - rozejrzałam się za długopisem. - Poza tym ufam mojemu bratu, który Cię polecił.
- Cieszę się ogromnie. - podał czarne pióro z wygrawerowanym damskim imieniem. Nawet takie małe szczegóły, nie umykały mojej kobiecej intuicji.
- Ja ucieszę się, gdy dostanę klucze do lokalu. - przyznałam z uśmiechem.
- Dzisiaj o osiemnastej będę pod lokalem. Mam nadzieję, że będziesz dobrą szefową. Z chęcią nawiąże więcej umów, jeśli będziesz potrzebowała pośrednika.
- To brzmi jak pozabiznesowa propozycja. - również umiałam flirtować.
- Bo tak ma brzmieć. - ząbki też miał ładne.
- Może będziemy mogli o tym podyskutować przy kolacji w lokalu, kiedy już go otworzę i uruchomię maszynę? - igrałam z ogniem, choć imię na piórze wadziło w oczy. Może to jego babki, która kochała wnuka i w spadku pozwoliła na odziedziczenie go?
- Z chęcią. - obydwoje wstaliśmy niczym w odpowiedzi na komendę lub wystrzał.
Miał w sobie coś, co ciągnęło. Kochałam pewnych siebie idiotycznych mężczyzn, ale co do drugiej cechy zazwyczaj przekonywałam się zawczasu.
Mała drzemka oraz kompot, którego recepturę znalazłam na stronach dla zielarzy, pomógł postawić słabe samopoczucie na nogi. Czułam wręcz, że tryskam energią, a katar już nie zatyka moich kanalików nosowych oraz dróg oddechowych. Poczerwieniałą twarz potraktowałam ...