1. Z piekła rodem (I)


    Data: 04.08.2023, Kategorie: kucharze, biznes, nienawiść, rywalizacja, bez seksu, Autor: Adrenalinaaa

    ... siebie. Jak głupia czekałam na pozwolenie.
    
    - No dalej. - wskazał na zamek.
    
    Wzięłam głęboki wdech, a potem włożyłam go do środka. Z zamkniętymi oczami, przekręciłam dwa razy, słysząc trzask.
    
    Światło, które oślepiło mnie i Adama przy wejściu, było ogromnym zaskoczeniem. Ktoś pozwolił sobie na dodatkowy rachunek za prąd? Patrząc na siebie, szliśmy w głąb starego pomieszczenia.
    
    Stoliki pozakrywane foliami oraz zapach starego drewna nie był dziwny, ale woń alkoholu i roztłuczone szkło na podłodze i owszem. Adam kazał schować mi się za siebie, a potem ostrożnie rozejrzał się po małym kantorku, który był niegdyś kuchnią. Wychylił głowę, a potem zamarł. Szarpiąc jeden z rękawów, próbowałam dostać sygnał, czy aby na pewno wszystko było w porządku. Zdenerwowana czekaniem, wtargnęłam w końcu przed jego osobę i jak wryta stanęłam nad ciałem nieznajomego. W magiczny sposób próbował zmusić pustą butelkę do ponownego napełnienia, a jego stan całkowicie oderwany był od normalnego. Barek, który stał obok, wyglądał niczym zdewastowany przez legion alkoholików na tzw. głodzie. Kiedy jednak spojrzałam na otoczenie nieznajomego, dotarło do mnie, że być może nie doceniłam jego umiejętności przyswajania trunków.
    
    - Janek? - Adam najwidoczniej znał gościa, który naruszył teren mojego lokalu. Nie był mimo wszystko zachwycony z obecności, ale trudno było mówić o jakiejkolwiek innej emocji, która mogła nam towarzyszyć. Ten pajac wtargnął na posesję, która nie należała do niego, a ...
    ... dodatkowo ograbił ją z resztek przyzwoitości. Zupełnie jak samego siebie.
    
    - Adaś... - młody, zdewastowany osobnik odpowiedział kompanowi wyprawy, który zupełnie nie wiedział jak dalej zareagować. - Przyprowadziłeś dziewczyny?
    
    Nerwy, których dostałam, momentalnie przeniosły się na zachowanie. Krasnale ogrodowe, które się wkurzy, mogły spowodować więcej szkód niż tornado — pomyślałam.
    
    - Zadzwonię na policję, to odechce Ci się rozmowy! - warknęłam.
    
    Adam powstrzymał mnie błagającym spojrzeniem, a potem kucnął obok ledwo kontaktującego bruneta.
    
    - Janek, co ty do jasnej cholery tutaj robisz... twój ojciec Cię zabije.
    
    - Niespodzianka! - znali się. Nie sądziłam, że pan przedstawiciel obraca się w takim towarzystwie, ale nigdy nie wolno było oceniać książki po okładce. Dlatego też czekałam na dalszy ciąg wydarzeń, a raczej w tym przypadku rozmowy.
    
    Nagle pijany szkodnik wyciągnął z wnętrza skórzanej kurtki dwie kartki papieru. Zmięte i nieco mokre podał w ręce Adama. Ten pośpiesznie rozwinął każdą z nich i wdrążył się w lekturę. Zaniepokojona czekałam na odpowiedź i powoli traciłam nadzieję oraz ochotę na zabawy z głuchy telefon.
    
    - Po co? - Adam złapał za twarz, usypiającego się na podłodze znajomego. - Po co Ci to?
    
    - Julka. On pozwoli jej zostać... - ostatnie słowa wymruczał, a potem opadł niczym wyładowany telefon. Butelka zatoczyła kółko i wylądowała tuż przy jego kolanie.
    
    Kiedy praktycznie znów zostaliśmy sami, Adam spojrzał na mnie z żalem.
    
    - Co jest? - ...
«1...3456»