Żony, sekrety i ręce w ciemnościach
Data: 07.08.2023,
Kategorie:
kryminał,
pieszczoty,
BDSM
Autor: BlueNight
... poszukiwaniu drugiego dna. Na sam koniec podchodzisz do regału z książkami. Przeglądasz je, szukając po omacku. Dopiero po chwili twój wzrok pada na wytarty ślad na skraju półki, pokryty znacznie cieńszą warstewką kurzu niż reszta. Wysuwasz delikatnie książkę, która jest naukową pozycją o składzie i produkcji asfaltu.
„Co cię aż tak interesowało w produkcji asfaltu”, pytasz sama siebie, otwierając twarde okładki. Okazuje się jednak, że pod kilkudziesięcioma stronami zapisanymi formułami chemicznymi oraz specjalistycznymi informacji o mieszaninach bitumicznych i asfaltowych znajduje się wkładka zrobiona z kartonu. Wnętrze książki na grubości około 80 stron wycięto żyletką, a w środek włożono szary dysk zewnętrzny.
„Mam cię”, myślisz, wyłuskują przedmiot ze skrytki, po czym wrzucasz ją do plastikowego woreczka i wrzucasz do torebki.
Schodzisz na dół. Przez chwilę zastanawiasz się, czy powiedzieć żonie o ukrytym dysku. Szybko jednak decydujesz, że mogłoby skończyć się oskarżeniem o kradzież, ze strony bogatej wdowy, a jedynym co uzyskałaby policja, byłby dokładnie wyczyszczony dysk pana Andrzeja Sałaty. Niestety nie będzie mogła wykorzystać go jako dowodu, ale mógł wskazać, kto miał dobry motyw.
Żegnasz się z panią domu i wychodzisz na zewnątrz. Masz jeszcze ochotę wypytać ogrodnika, jednak mężczyzna zniknął gdzieś i wolisz nie ryzykować dalszych poszukiwań. Jeśli znajdziesz coś na dysku, wtedy wrócisz tutaj i go przesłuchasz.
– Kirył! Proszę do mnie – Ewa ...
... zawołała przez okno ogrodnika, który kończył właśnie przycinać ostatnie krzewy. Mężczyzna podniósł wzrok i skinął głową.
Podszedł do niskiej szopki z tyłu domu i odłożył sekator na drewnianą półkę. Przyjrzał się przez moment meblom i czuł się zadowolony ze swojej pracy, chociaż teraz nie czuł się do końca w porządku. Jednak, jeśli chce zarabiać, tyle co teraz to musi się przyłożyć do pracy i to nie ważne do jakiej. Odkąd przyjechał z małej mieściny pod Lwowem. miał problem ze znalezieniem takowej. Na budowach płacili tu marnie i wymagali dużo, a na widok jego tatuaży i słysząc, że siedział, nie chcieli go w ogóle. On jednak musiał zarabiać. Potem przez koleżankę dostał telefon i przyszedł na rozmowę o pracę. Oni potrzebowali ogrodnika, a on spełniał wszystkie wymagania, a potem, jak się okazało i kilka więcej.
Wszedł drzwiami kuchennymi i zsunął ciężkie robocze buty. Potem pokonał poskrzypujące schodni wiodącego na piętro, gdzie na końcu korytarza zajmował się gabinet jego szefowej i jednocześnie pani domu. Zapukał ostrożnie w dębowe drzwi, a gdy usłyszał „proszę” nacisnął na mosiężną klamkę i otworzył drzwi. Wziął głębszy oddech i zachowując wyliczony spokój, który, tak lubiła pani Ewa, przeszedł przez próg do środka. Bywał tutaj już wcześniej i zawsze podobało mu się tutaj. Zawsze znajdował coś przyciągającego w starych, drewnianych meblach i miękkich poduszkach, pokrywających sofy. Dawały mu poczucie staromodnej elegancji. Pragnął kiedyś pracować jako architekt. Potem ...