1. Przygoda życia (II)


    Data: 09.08.2023, Kategorie: Mamuśki Zdrada biuro, Fantazja Autor: Mr. X

    ... Kto by liczył, ile razy wystrzeliły salwy. Pamiętam tylko, że widziałem w oczach gwiazdy.
    
    – Widzisz, jednak mi uległeś. W dodatku nie zaspokoiłeś mnie. Ile Ci potrzeba na drugi raz? Trzy minuty? – prowokowała, cały czas mając mnie w sobie. To już nie była ta sama kobieta, co wczoraj.
    
    Tymi słowami przekroczyła Rubikon. Dość tego zołzo. Jeszcze mnie będziesz błagać, żebym przestał – postanowiłem w milczeniu.
    
    Nie odzywając się do niej ani słowem, pociągnąłem ją za ręce w ten sposób, żeby na mnie opadła. Chwyciłem ją za pośladki i zacząłem je ugniatać. Usłyszałem mruczenie. Trzask! Oberwała prawą dłonią w jej lewy pośladek. Potem drugi raz.
    
    – Co jest? – jej głos wskazywał na niezrozumienie i złość, ale nie wyrywała się.
    
    Trzymając ją za pośladki, teraz to ja rozpocząłem gonitwę, tyle że już na swoich warunkach. Po tym, jak obficie zalałem jej szyjkę macicy swoim nasieniem, odczuwałem mniejsze tarcie w jej wnętrzu. Nie wzięła tego pod uwagę, stawiając swój zakład. Ustawiłem Basię tak, abym kochając ją, jednocześnie uderzał swoim kroczem o jej łechtaczkę. Wkrótce miała odczuć tego skutki.
    
    Poruszałem się w jej pochwie z prędkością młoda pneumatycznego. Robiłem to pod takim kątem, że mój penis raz po raz uderzał w jej tylną ścianę pochwy. To już nie było uprawianie miłości, tylko…
    
    – Rżnij mnie, rżnij – dała werbalny znak swojego pożądania.
    
    – Chodź, zrobimy to inaczej – powiedziałem i nie czekając na odpowiedź, podniosłem się z blatu biurka wraz z nią. Chciałem ...
    ... wstać, ale Basia oplotła mnie nogami, trzymając ręce na mojej szyi. Nie chciała mnie nigdzie puścić. Opuściłem nogi na podłogę i wstałem wraz z nabitą na mnie partnerką. Zrobiłem tak kilka kroków, po czym opuściłem ją na ziemię, obracając tyłem do sobie.
    
    – Połóż się brzuchem na blacie – nie zabrzmiało to, jak prośba.
    
    Chwyciłem za swojego penisa i nakierowałem na miejsce między pośladkami Basi. Ślizgałem się pomiędzy nimi, wykorzystując mieszankę naszych soków miłości. Kilkukrotnie celowo zahaczyłem o wejście do drugiej dziurki. Odruchowo uciekała do przodu, ale nie usłyszałem słowa protestu.
    
    Z impetem ponownie wszedłem w jej pochwę, przypominając sobie jaką rozkosz odczuwam za każdym razem, kiedy pokonuję jej wejście. Powtórzyłem to. Basia jęczała, podczas gdy ja powróciłem na drogę prowadzącą do naszego spełnienia. Nie mogłem oderwać wzroku od jej warg sromowych, podążających w górę i w dół za moim penisem. Po dobrych kilku minutach podziwiania tego widoku, z ekstazy wyrwał mnie głos Basi – Marcin, dochodzę, nie przestawaj!
    
    Kątem oka spojrzałem na zegarek. Dziesięć minut, o które się założyła, dawno już minęły. Oznaczało to, że wygrałem zakład i mogłem odebrać swoją nagrodę.
    
    Zatrzymałem się na chwilę i splunąłem na wejście do jej drugiej dziurki. Poczuła to, wyginając się w łuk. Zanim zdążyła obejrzeć się za siebie, mój penis był w jej pochwie, a mój palec torował sobie drogę w sąsiednim tunelu.
    
    – Aaaaaaaaaa – pamiętam przeciągły jęk mojej kochanki. Basia ...