1. Przygoda życia (II)


    Data: 09.08.2023, Kategorie: Mamuśki Zdrada biuro, Fantazja Autor: Mr. X

    ... pod nim piruety szpilkami. Nie myślałam o pracy. Myślałam o nim. Wiedziałam, że to złe, ale nic sobie z tego nie robiłam. Przypomniałam sobie, że wchodząc rano do pokoju, w którym był Marcin, zwróciłam uwagę na sofę. Już na zawsze miała ona kojarzyć mi się z tym, co mi na niej podarował. Nigdy nie zapomnę tego, jak na niej leżałam i z początkowym przerażeniem, a następnie z obezwładniającą ekstazą obserwowałam, jak jego penis zagłębia się we mnie. Do szaleństwa doprowadzały mnie wspomnienia, jak podnosił mi się brzuch, gdy on we mnie wchodził, jak jego jądra uderzały w moją pupę, gdy dobijał do końca mnie. W tamtej chwili śniłam na jawie, nic sobie nie robiąc z upływającego czasu. Obudził mnie klakson przejeżdżającego przez ulicę samochodu. Ze zdumieniem spostrzegłam, że mam w ustach długopis, który nieomal ssę. A gdyby tak to nie był długopis, tylko coś znacznie grubszego i dłuższego, co należy do Marcina? – świntuszyłam w myślach. Te myśli nie dawały mi spokoju przez najbliższe kilka godzin. Zdałam sobie sprawę z tego, że o ile Marcin, pieszcząc mnie nie ominął żadnej części mojego ciała, o tyle ja, zaledwie raz czy dwa dotknęłam jego męskości. Nie chciałam przyznać się przed sobą, że tego żałowałam i przez wzgląd na zachowanie Marcina tamtego poranka czułam, że nigdy nie będzie mi dane poczuć go w ustach. Jego smak i zapach na zawsze miał pozostać dla mnie enigmą – tak wówczas sądziłam.
    
    Pomyślałam sobie, że skoro Marcin rano tak bezczelnie mnie olał, to moja sukienka ...
    ... powędruje do szafy, a ja przebiorę się w „zestaw roboczy”, który zawsze miałam w pracy. Biała bluzka, niebieskie dżinsy i granatowe sneakersy. Byłam gotowa założyć się, że nie zauważy różnicy…
    
    Przyjęłam w ciągu dnia dwóch klientów, przedsiębiorców w średnim wieku i czas zleciał mi do piętnastej.
    
    Wracając do kancelarii miałem na uwadze, aby nie spóźnić się ani o minutę. Wiedziałem, że Basia na mnie czeka. Wystarczyło obserwować jej zachowanie z rana, żeby być tego pewnym. Ponadto jej sukienka „mówiła” wszystko – ,,zdejmij mnie i weź tę kobietę tu i teraz, o ile masz w sobie odwagę, by to zrobić.”
    
    Otworzyłem drzwi wejściowe i od razu udałem się do jej gabinetu. Wszedłem do niego pewnym krokiem, zauważając, że zdjęła sukienkę. Mogło się wówczas wydawać, że to bardzo zły znak, ja jednak perfekcyjnie potrafiłem odczytać emocje, jakie towarzyszyły jej zachowaniu.
    
    – Witaj Basiu, przebrałaś się?
    
    – Jak widzisz. A co, może mam się z powrotem ubrać w tę sukienkę, bo dopiero teraz zauważyłeś, że ją miałam?
    
    – Nie. Szkoda czasu – uciąłem w pół zdania.
    
    – Słucham? Jak ty ze mną rozmawiasz?! Co ty sobie gnoju w ogóle wyobrażasz?! Najpierw rżniesz mnie w taki sposób, jakbym była twoją kobietą, a potem mnie olewasz, jakby nic się nie wydarzyło?! Co z ciebie za mężczyzna?!
    
    – Szkoda czasu, bo i tak cię zaraz rozbiorę – dokończyłem zdanie, które mi przerwała.
    
    – Czy ty siebie słyszysz?! Nie, nie, to jest jakiś absurd! Wychodzę!
    
    – Zaczekaj – złapałem ją za lewą dłoń i w ...
«12...789...15»