1. Pasierbica, czyli nadal nic nie jest…


    Data: 20.08.2023, Kategorie: Incest kazirodztwo, Lesbijki rodzina, wulgaryzmy, Autor: Agnessa Novvak

    ... wszystko, co dla mnie robisz. Przeprosić za problemy, które ci sprawiam i…
    
    Całkowicie otwarcie, odrzucając resztki pozorów, chwyciła mnie za pierś.
    
    – Trzeci raz powtarzam, że mowy nie ma! Głucha jesteś? – Złapałam ją za nadgarstek. – Jeśli tak mają wyglądać te twoje pożal się Boże przeprosiny, lepiej od razu daj sobie spokój i wracaj do siebie!
    
    Żeby dodatkowo podkreślić sprzeciw wobec wszystkiego, co Jagoda usilnie starała się ze mną zrobić, a czego nie chciałam żadną miarą przyjąć do wiadomości, zdecydowanie się od niej odsunęłam. I wtedy stało się coś, czego nie mogłam przewidzieć w najśmielszych nawet snach. Leżąca przy mnie młoda, półnaga i – choć jak tylko mogłam, starałam się w ten sposób nie myśleć – niesamowicie seksowna dziewczyna uniosła się, otwarła i tak wielkie oczy jeszcze szerzej i odważnie przyciągnęła ku sobie.
    
    Przylgnęła do mnie gorącymi, kleiście wilgotnymi od nałożonego zbyt szczodrze balsamu wargami. Bardzo, ale to bardzo zdeterminowanymi, ocierającymi się o brutalność. Jedną ręką mocno objęła moją szyję, nie pozwalając się odsunąć, a drugą bezceremonialnie wniknęła pod koszulę nocną, podążając najkrótszą drogą poprzez dolinę zaciśniętych w przestrachu ud.
    
    – Dość! Przestań! Ja nie chcę! – krzyknęłam, usiłując odwrócić głowę.
    
    Jedynym odczuwalnym efektem protestów był długi, ostry paznokieć, wbijający się boleśnie w samiutki środek mej spłoszonej, zawstydzonej nagłymi karesami intymności. Niby dobrze wiedziałam, czyj jest, i doskonale ...
    ... znałam jego posiadaczkę, będącą najukochańszą, najważniejszą i najbliższą mi pośród całego świata osobą. Ale takiego rozwoju sytuacji zaakceptować nie mogłam. Nawet u niej. Zwłaszcza u niej.
    
    Odepchnęłam ją z całych sił, zrzucając z siebie jak bezwładnego manekina. Poderwałam się i zamarłam, nie wiedząc zupełnie, co właściwie dalej począć. Uciec? Prosić? Grozić? I wówczas, dokładnie w momencie, w którym twarz Jagody znalazła się w zasięgu jasnej łuny przeświecającej zza niedomkniętych drzwi, dostrzegłam bijące z niej szaleństwo.
    
    Nie, nie przesadzam! Spotykając codziennie w pracy dziesiątki najróżniejszych osób, nauczyłam się naprawdę dobrze rozpoznawać emocje – zarówno pozytywne, jak i nie do końca przyjazne. A te, które malowały się na obliczu przyczajonej naprzeciwko mnie dziewczyny, były aż nadto jednoznaczne. Zdążyłam jeszcze tylko zarejestrować, jak mruży drapieżnie powieki i napina się cała niczym krwiożercza, szykująca się do ostatecznego ataku na ofiarę strzyga, rozczapierzając szponiaste palce.
    
    I wtedy strzeliłam ją w twarz. Nie, nie klepnęłam lekko z otwartej dłoni dla otrzeźwienia. Nawet nie uderzyłam. Biorąc naprawdę konkretny zamach, walnęłam Jagodę tak mocno, aż spadła z łóżka na podłogę.
    
    – Wynocha stąd! Głucha jesteś?! Wypierdalaj! Precz mi z oczu, głupia pizdo! – wrzasnęłam na cały głos, nie przejmując się zbytnio, że musieli mnie słyszeć nie tylko sąsiedzi, ale najpewniej także sąsiedzi sąsiadów.
    
    Doskoczyłam do wciąż oszołomionej Jagody, złapałam ją ...
«1...345...24»