Bohun i wiedźma
Data: 29.08.2023,
Kategorie:
Fantazja
klapsy,
fan fiction,
Brutalny sex
Autor: Kaliana
Bohun gnał przez step, gnał na zatracenie karku. Jak ona, ta przeklęta białogłowa, mogła go tak potraktować?! Jak mogła wybrać tego Lacha zamiast niego! Jak mogła, kiedy on był gotowy dla niej zaprzedać wszystko, nawet dusze oddałby diabłu...
Nagle, kilka metrów przed rumakiem, równo na jego trasie pojawiła się się drobna postać, pewno dziecko. Bohun ledwo zdołał zmienić trasę konia. Kilka metrów później, już zeskakiwał z rumaka z zamiarem nawrzeszczenia na dziecko, jak się zorientował na dziewczynkę, kiedy ta uniosła na niego oczy. Bohun zamarł... Miał przed sobą nie dziecko jak myślał, a kobietę. I to jaką. Jej uroda, całkowicie niezwykła. Szare, burzowe oczy patrzyły na niego spod czarnego kaptura, twarz okalała burza chłodnych, prawie białych blond włosów. Jego wzrok powędrował niżej, na karmazynowe usta, biały jak promienie księżyca dekolt, smukłą talię ledwo skrywaną przez czarny płaszcz i pięknie podkreśloną granatową wstęgą, Zakończył oględziny na drobnych stópkach w ciepłych skórzanych botkach. Uniósł wzrok na jej oczy i uświadomił sobie, dziewka uśmiecha się drwiąco akceptując jego oględziny z pełną śmiałością. Bohun od razu przypomniał sobie o swojej złości na nią.
- Dziewko! Uważaj jak chodzisz! Prosto pod konia mi wlazłaś, gdyby trafił Ci się gorszy jeździec... A i ja mogłem sobie krzywdę zrobić...
Bohun powoli milkł widząc, że na nieznajomej nie robią wrażenia jego krzyki. O jak pragnął w tej chwili zetrzeć z jej ust ten pewny siebie uśmieszek, jak ...
... chciał sprawić jej lanie, sprawić że te śliczne czerwone usteczka rozchylą się w jęku bólu i przyjemności...
- Takie myśli nie przystoją wobec Panienki, Bohunie, szczególnie, kozacze, że twoje serce jest przy pięknej kniaziównie Helenie.
- Skąd ty mnie znasz?! Gadaj, bo jak nie...!
Bohun uniósł rękę z szpicrutą, dziko patrząc na nieznajomą..
- Nie znam Cię. Po prostu twoje myśli krzyczały tak, że słychać je na cały step. Musiałam wyjść z domostwa i aż sprawdzić, czy to człowiek, czy step tak płacze. Jestem Anuszka, miejscowa wiedźma. Chodź do mnie, mam napar który ukoi twe serce. I odłóż już tą szpicrutę, nie przestraszę się tak dzikiego serca.
Wiedźma odwróciła się tyłem i zaczęła iść w stronę domu, który migotał kawałek w świetle zachodzącego słońca. Bohun patrzył oniemiały, nie był przyzwyczajony, żeby ktoś tak bezceremonialnie i bez strachu zwracał się do niego, nawet mężczyźni mówili do niego z szacunkiem. Ta kobieta była bezczelna, jak ona śmiała...
Anuszka odwróciła głowę i rzuciła przez ramię
- Chodź kozacze, proponuje Ci nocleg, napiwek, kolacje i lek.
Bohun złapał uzdę rumaka i ciągle zszokowany poszedł za kobietą do jej domu.
Anuszka otworzyła drzwi i zaprosiła swojego niespodziewanego gościa do izby. Jak dobrze że miała oddzielny pokój sypialny, bo miałaby niezły problem z ulokowaniem kozaka na noc. Zrzuciła z ramion płaszcz i w samej czerwono-granatowej sukni stanęła przy kominku. Gulasz był gotowy, wystarczyło trochę go podgrzać. Znów mimo ...