1. Akcja-reakcja (I)


    Data: 05.09.2023, Kategorie: studentka, zaliczenie, chemia, BDSM bez penetracji, Autor: Violin

    - Monika, uspokój się. Uwiniemy się w trzy godziny i mamy weekend. – Marta nieco poirytowana zachowaniem koleżanki poklepała ją po ramieniu.
    
    - A jeśli nie? Jeśli znów się czegoś uczepi...? - Odparowała gorączkowo Monika nie odrywając wzroku od notatek.
    
    - I tak pracujemy obok siebie. Jak nie będziesz nadążać, to ci pomogę i nawet nikt nie zauważy. – powiedziała koleżanka i założyła fartuch laboratoryjny.
    
    Jak co tydzień w piątek stały pod Zakładem Chemii Analitycznej, czekając na 8:15, aż zaczną się laboratoria. Zajęcia były dość specyficzne. Rozpoczynały się dla grupy „wejściówką”, czyli sprawdzeniem wiedzy z aktualnego tematu. Jej wynik decydował o tym, czy student może wejść na zajęcia, czy też musi zaliczyć zajęcia w innym terminie. Było to o tyle istotne, że punkty zdobyte przy takim sprawdzianie były na sam koniec dzielone przez pół i doliczane do egzaminu. Z kolei, jeśli student nie dostał się na zajęcia poprzez wejściówkę, to punkty tracił bezpowrotnie. Inną drogą, by nie zaliczyć ćwiczeń, był brak sprawozdania lub napisanie go z błędami.
    
    Monika wyjątkowo nie lubiła tych zajęć. I nie chodziło o wejściówki, bo na te szybkie sprawdziany wiedzy zawsze była przygotowana perfekcyjnie. Chodziło bardziej o przebieg zajęć. Wynikało to z tego, że zwyczajnie nie czuła, aby nadawała się do pracy w laboratorium. A już na pewno nie w grupie, gdzie liczy się tempo - wykonać ćwiczenie jak najszybciej i wyjść. Taka presja strasznie wybijała ją z rytmu i miała często ...
    ... świadomość, że wszyscy czekają na nią, aby skończyła i aby mogli wyjść z zajęć. Była trochę nieporadna, a do tego emocjonalne podejście powodowało, że nie mogła się skupić.
    
    Sprawę pogarszał jednak doktor pełniący funkcję asystenta profesorki prowadzącej. Bo o ile Pani profesor była bardzo miła, to sama nie była w stanie ogarnąć czterech grup dziekańskich na raz. Doktor Adam miał pod opieką grupę Moniki i wraz z pozostałymi asystentami doglądał, aby wszystko szło sprawnie. Mężczyzna początkowo wydawał się bardzo pomocny. Pomagał dziewczynom nabyć wprawy w pracy w laboratorium analitycznym. Jednak z zajęć na zajęcia był coraz bardziej uszczypliwy. Dotyczyło to szczególnie Moniki i Marty. O ile Marta kilka razy szybko odparowała ciętą ripostą na komentarz doktora Adama, to Monika nie miała na tyle pewności siebie ani nie była wystarczająco wygadana, więc stopniowo cała uwaga (szczególnie ta negatywna) skupiała się na niej. Znosiła to cierpliwie i z pokorą. Wiedziała, że popełnia błędy, ale opłacała to nerwami. Nawet po powrocie z zajęć często długo siedziała smutna, jakby odizolowana od otaczającego ją świata. Bo perfekcjonizm to ciężka choroba,
    
    Jej chłopak często pytał, o co chodzi, a ona ze łzami w oczach wylewała z siebie...
    
    ...że znów nawaliła
    
    ...że tak się starała
    
    ...że przecież umie, ale nie wychodzi.
    
    - Monika, olej tego łysego dupka. To tylko etap na tych studiach. Nie znam drugiej takiej osoby, która tyle czasu i serca wkładałaby w każde zajęcia, co Ty. – ...
«1234...9»