Przypadek Michala cz.IV
Data: 09.09.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Iks
... Chwyciłem kutasa i wprowadziłem do szparki Anastazji. Przyjęła mnie łatwo. Rozpychałem się między wilgotną miękkością, aż dobiłem do końca. Byłem odpowiednio podniecony i nakręcony. Zaparłem się o biodra panny i wprowadziłem twardziela w ruch posuwisto zwrotny.
- Ooo taak..., rżnij mnie - jęknęła Nastka.
Lubiłem kiedy ta grzeczna jakby nie patrzeć dziewczyny świntuszyła. Moje ciało ogarnął ciepły, rozkoszny dreszcz. W głowie wybrzmiały fanfary.
Wciąż ruchając energicznie, odszukałem palcem łechtaczkę Anastazji. Ściskając i pocierając niewielki guziczek sprawiłem, że kochanka oszalała. Przez chwilę myślałem, że urwie mi fiuta, tak zaczęła kręcić tyłkiem. Oboje dochodziliśmy w ekspresowym tempie. To był magiczny trans. Szybko poczułem nadchodzące spełnienie. Wyszedłem z przytulnej cipki i wciąż pieszcząc łechtaczkę Nastki, chlusnąłem nasieniem. Białawe smużki pokryły ciało mojej partnerki od piersi po krocze.
Teraz zaangażowałem do pracy drugą dłoń. Wsunąłem palec w wilgotny skarb dziewczyny i pieściłem ją jeszcze mocniej. Jęczała coraz głośniej, bałem się, że ktoś nas usłyszy. Na szczęście była już prawie na szczycie. Kilka moich kolejnych ruchów doprowadziło ją do rozkosznego obłędu. Zwinęła się na materacu i zastygła w reakcji na orgazm.
- To jakiś obłęd! Michał... kocham cię. - wymruczała.
Ja takiej deklaracji nie mogłem złożyć, więc pocałowałem ją namiętnie z języczkiem Przez dobrą chwilę Anastazja dochodziła do siebie, a i tak z magazynku wychodziła na ...
... miękkich nogach. Za zakrętem, na końcu korytarza czekała na nas jej ciotka.
Jak zwykle wyglądała bosko, choć jej mina nie wróżyła niczego dobrego.
Złapała Nastkę za rękę i zatrzymała. Dziewczyna miała wypieki i oczy, które mówiły wszystko. Do tego niedokładnie się ogarnęła. Pani Anita przeciągnęła palcem po szyi siostrzenicy, ścierając z niej jeden z moich perlistych pocisków.
- Co w ciebie wstąpiło?! Jak tak możesz?! - wyrzuciła z siebie, zduszonym głosem.
- I kto to mówi?! Nie robię nic złego! - Anastazja miała łzy w oczach. Wyrwała się z rąk ciotki i puściła korytarzem do dziewczęcej łazienki.
Mrożący krew w żyłach wzrok anglistki skupił się na mnie. Nie czułem jednak strachu. Żadnych obaw, raczej niezdrową ciekawość.
- To ma być jakaś forma zemsty?! Ty smarkaczu pieprzony! - syczała niczym żmija pani Anita, pilnując, aby nie podnosić zbytnio głosu. Cięgle rozglądała się na boki, ale na szczęście nikt nie przechodził obok nas. Było dość późno, ale wciąż wiele klas miało jeszcze lekcje. - Ona jest mądra i zdolna, chcesz jej zmarnować życie?!
- Ona do tego tak nie podchodzi - stwierdziłem obojętnie.
- Ona ma siedemnaście lat, głąbie!
- No tak. A robi to jakby miała z pięć lat więcej. - Nie wiem co mnie podkusiło, by to palnąć. Szybko się przekonałem, że przesadziłem. Policzek zapiekł mnie od siarczystego ciosu.
- Nie daruję ci tego! Spodziewaj się jutro wezwania do pani dyrektor!
Odwróciła się ze złością i energicznym krokiem ruszyła przed ...