Dziecko. Karolina i Robert. 1
Data: 13.09.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Humor,
Autor: ---Audi---
Dziękuję wszystkim za wytrwałość i słowa otuchy.
Teoretycznie nie chciałem kończyć = Dziecka = ale sugestie, że to koniec, nasunęły mi myśl, że trzeba zacząć nową serię. Jej nowe życie i jego, dobry początek. Lets go...
***********************
- Naprawdę chcesz mnie za żonę ?
- Jeśli jesteś taka jak mówisz, jeśli obiecujesz, że nie zawiodę się na następnej kobiecie, to jak najbardziej... TAK ...
- Obiecuję, jeśli ty również jesteś moim księciem, na którego nawet nie spodziewałam się trafić, to również... TAK...
Pocałowaliśmy się, ogarnęliśmy i wróciliśmy na salę.
On poszedł coś doglądnąć, a ja usiadłam się do stolika...
Młody od razu do mnie...
- Gdzie byłaś z tym facetem ?
- Na zapleczu , dałam mu dupy...
- Jesteś kurwą...
- Oczywiście, że jestem, ale zaraz będę również jego żoną...
- Co ?
- Oświadczył mi się... zobacz...
Pokazałam pierścionek...
- O... duży...
- No właśnie...
- Dałaś mu dupy i on oświadczył się ci ?
- Nie do końca, dogadaliśmy się w pewnych sprawach...
- A co z nami ?
- Nie wiem, może jeszcze umoczysz, ale raczej szukaj dziewczyny dla siebie, zobacz matka, teraz ja... czas na ciebie....
Posmutniał biedaczek, kilka tygodni i świat jego, matki i mój wywrócił się do góry nogami. Prawie umarłam ze zgryzoty, a tu strzał w totolotka. Los kpi sobie z nas i to mocno, dobrze Robert mówił...
Przyszedł mój kochany...
- Czy zatańczysz żono ?
- Oczywiście mężu...
Przytuliłam się jak smarkula, ...
... objął mnie swoim ramionami... czułam się bezpieczna, czułam oddanie do niego, czułam się JEGO.
- Wiesz co ?
- Tak, słucham...
- Nie wierzę, ale jestem szczęśliwa...
- A ja pierwszy raz od wielu lat jestem szczęśliwy, bo wierzę kobiecie, którą znam... chwile... prawie nie znam...
- Nie będą się z nas śmiali ?
- A wiesz co, mam to serdecznie głęboko... już dawno nie przejmuję się opiniami ludzi, którzy są wredni, którzy kłamią i lubią nieszczęścia innych, a ich powodzenia kłują ich w oczy...
- Też tak myślę... a poznasz mnie i to dobrze...
Zaczęliśmy tańczyć obok pary młodych...
- A co wy się tak obściskujecie... widziałam nawet pocałunek stanowczo za długi...
- To mój nowy mąż i mam prawo go całować jak długo chcę...
Oczywiście pocałowaliśmy się...
- Karolcia, co ty mówisz... ?
- Robert... wtrącił Wojtek... co jest ?
Wyciągnęłam rękę z pierścionkiem...
- O ja... duży...
- Zaręczyliśmy się przed chwilą, jesteśmy stworzeni dla siebie...
- Ty mała...
Nie dokończyła, ale wszyscy zrozumieli, może oprócz Roberta... ale on nie ma nic przeciwko.... Boże, jestem taka szczęśliwa, taki facet jest mój... Niemożliwe...
- To kiedy ślub ?
- Najszybciej, jak to możliwe... powiedzieliśmy razem...
Ale było śmiechu...
I tak trwała zabawa do rana. Jola siedziała z dziećmi, chociaż mówiłam, że wracam przed północą...
O 3 poprosiłam Roberta o odwiezienie. Rano dzieci wstają, bez względu na godzinę, wiadomo...
Pod domem jeszcze ...