Korporacyjne intrygi (V)
Data: 25.09.2023,
Kategorie:
biuro,
sekretarka,
Brutalny sex
Sex grupowy
Autor: armageddonis
... w oczy. Szczególnie, gdy mężczyzna siedzący po środku nie przekracza 170cm wzrostu, zaś jego "kumple" rozmiarami przypominają dwie, potężne szafy. Gdy Sophie opuściła samochód, trzej mężczyźni podeszli do niej, i, po krótkim powitaniu, grupka weszła do hotelu. Marlena nie straciła zimnej krwi i gdy ujrzała jak mężczyźni podchodzą do Sophie, zrobiła całej grupie zdjęcie, i wysłała je do Karola.
***
Godzina 15:00
Telefon zasygnalizował otrzymanie wiadomości. Marlena przesyła zdjęcie. Otworzyłem je i spojrzałem na osoby, które na nim uwieczniła. Nie mogłem w to uwierzyć. Chrzanić tych dwóch tępych osiłków. Najważniejszy był kurdupel w środku. Jeżeli wzrok mnie nie myli, a nie sądzę by tak było, tym konusem jest Dymitr Petrov, jeden z przedstawicieli Gaz Promu. Kurwa. Co tu do cholery robili Rosjanie? Jeszcze dwie godziny temu myślałem, że dzień ten nie mógłby być lepszy. Teraz zastanawiałem się czy czasem nie będzie on najgorszym w moim życiu.
Petrov znany był w świecie biznesu ze swego bezlitosnego oportunizmu. Tam gdzie widział okazję do zastosowania wrogiego przejęcia - wykorzystywał ją. Ale nigdy nie porywał się na korporację wielkości POLCORP. Pomyślicie pewnie: Skąd pewność, że chodzi akurat o moją firmę? Znał datę przyjazdu Sophie i hotel w którym się zatrzymała.
Było to więc z góry zaplanowane spotkanie. O czym więc mogli chcieć z nią rozmawiać w dniu, w którym byłem umówiony na spotkanie z tą zdradliwą, francuską kurwą? Muszę natychmiast obmyślić ...
... jakiś plan. Na spotkanie z Sophie umówiony byłem na godzinę 19. Miałem więc wystarczająco dużo czasu. Wypadłem z biura jak błyskawica i pojechałem jak najszybciej do domu. Tam wziąłem prysznic i włożyłem nowy garnitur.
Teraz już nieco spokojniejszy, udałem się do hotelu. Będąc na miejscu, wszedłem do restauracji i usiadłem przy ścianie, w rogu, aby mieć oko na całe pomieszczenie. Zamówiłem szklaneczkę Johnniego Walkera i czekałem. Już po chwili zauważyłem Sophie i Petrova. Jego dwie szafy stały przy szafie i bacznie obserwowały pomieszczenie. Dość kiepsko się spisywały biorąc pod uwagę fakt iż nie wszedłem do pomieszczenia przez otwór wentylacyjny a przez drzwi wejściowe. Po kolejnych kilkunastu minutach spotkanie się zakończyło. Petrov wyciągnął jakiś dokument z teczki i wręczył go Sophie, po czym bez słowa wstał i wyszedł. Jego szafy podążyły za nim.
Francuzka zgarnęła dokument do aktówki, którą miała ze sobą i udała się w stronę wyjścia z restauracji. Gdy tylko minęła jej próg, wstałem i podążyłem jej śladem. Udała się po schodach do swojego pokoju. Podążałem za nią w odpowiedniej odległości. Trzecie piętro. Nie skręciła w kierunku schodów a udała się korytarzem na wprost. Przystanęła pod pokojem 103, wyjęła z torebki klucz i weszła do środka. Odczekałem dziesięć minut. Po czym nacisnąłem klamkę. Niewiarygodne. Drzwi były otwarte.
Była niewiarygodnie głupia. Albo miała ze sobą AK47 w łazience, w co wątpię. Usiadłem na łóżku i czekałem. W końcu, po jakimś kwadransie ...