1. Arystokrata (I)


    Data: 01.10.2023, Kategorie: Brutalny sex Geje BDSM Autor: violett

    Wysiadła z samochodu i odetchnęła głęboko mroźnym, ostrym powietrzem. Poczuła, jak serce zaczyna mocniej bić, a dłonie lekko drżeć. Uśmiechnęła się smutno sama do siebie. Jadąc tutaj nie spodziewała się, że powrót do rodzinnego gniazda wywoła w niej tyle emocji; że powrócą wspomnienia, które próbowała latami wyprzeć ze świadomości. Przez całą drogę zastanawiała się, czy decyzja, którą podjęła pod presją pewnych wydarzeń, była słuszna, i jak bardzo zmieni się jej dotąd ustabilizowane życie. Jako kobietę w świecie zdominowanym przez mężczyzn dużo czasu, nerwów i sił kosztowało ją osiągnięcie i ugruntowanie pozycji szefowej korporacji, którą przejęła po rozpadzie macierzystej firmy Radvan. Czy była gotowa na kolejne wyzwania? Czy miała w sobie tyle energii, by działać na dwa fronty?
    
    Z nostalgią spojrzała na pięknie oświetlony, ogromny dom. Ciągle wywierał na niej olbrzymie wrażenie swą majestatyczną sylwetką starego zamczyska, które miało stanowić replikę dawnej siedziby jej przodków. Po wielu przebudowach, swój ostateczny wygląd zawdzięczał jej dziadowi, który spowodował znaczne złagodzenie bryły, tworząc imponujący kompleks wielu połączonych ze sobą budynków, w odmiennych stylach, lecz nie pozbawiony przez to smaku i uroku.
    
    Jeszcze raz wciągnęła do płuc potężny haust powietrza. Napawała się zapachem sosnowych lasów otaczających rodową siedzibę, jakby chciała zaaklimatyzować się w tym miejscu na nowo.
    
    Nie wiedzieć czemu przeszedł kobietę niepokojący dreszcz, na ...
    ... pewno nie spowodował go chłód. Powróciła do świata z dzieciństwa, nie była tu tak dawno. Czyżby stąd ten niepokój? I ten klimat… Tak, cisza! Ta złudna cisza tego miejsca…
    
    – Witam, Pani.
    
    Zamyślona nie zauważyła, gdy pojawił się przed nią młodziutki niewolnik. Nie podnosząc głowy, czekał na rozkazy.
    
    – Czy moje pokoje są przygotowane? – spytała, spoglądając na największą, mieszkalną część rezydencji. Od południowej strony, na pierwszym piętrze, znajdował się niegdyś jej apartament, w którego oknach widziała przytłumione światło. Czy jeszcze należał do niej?
    
    Odwróciła się w stronę cudownie rozjaśnionego wieloma stylowymi lampami parku. Kilka hektarów ogrodu wypełniały rośliny tworzące bogate kompozycje przestrzenne, poprzecinane idealnie utrzymanymi alejkami z marmurowego tłucznia, zachęcającymi do zejścia tarasami w dół, w głąb, pomiędzy wiekowe drzewa o rozłożystych koronach, pozbawionych liści, ale niezmiennie dostojnych. Widok stawu, większego niż sam park, w którego tafli odbijał się księżyc, zapierał dech w piersi nawet teraz, o zmroku. Zapewne nad brzegiem ciągle rosły ukochane krzewy kwiatowe ich matki, pięknie kwitnące od wiosny do późnej jesieni. To wszystko dostrzegała w świetle latarni niezmiennie od lat dodających uroku temu magicznemu miejscu.
    
    Park i dom pozostały takimi, jak zapamiętała. Tęskniła za tym światem, do teraz nie sądziła, jak bardzo pragnęła wrócić do tego miejsca, wbrew temu, co próbowała sobie wmówić przez ostatnie lata. Najchętniej jak ...
«1234...»