1. Arystokrata (V)


    Data: 07.10.2023, Kategorie: niewolnik, Brutalny sex polityka, Autor: violett

    ... że oboje kluczą dokładnie wokół jednego, czekając na odpowiedni moment, by nazwać rzecz po imieniu. Nie miała już wątpliwości, że ten stary wyga wiedział więcej, niżby sobie tego życzyła. – Pewnie masz rację. Znasz tych ludzi od lat i wiesz, kogo na co stać. Za to my mamy wystarczająco dużo własnych kłopotów i nie widzę potrzeby zajmowania się problemami kilku nierozsądnych członków tego, jak to określa mój brat, czcigodnego, stetryczałego gremium, których czas właśnie się skończył.
    
    Twarz mężczyzny wykrzywił, w pierwszej chwili niezrozumiały dla niej, grymas smutnego triumfu.
    
    – Mówisz to tak spokojnie – stwierdził cicho skupiony, w oczekiwaniu na jej reakcję. – Uważasz, że to są kłopoty personalne, a nie problemy wewnętrzne zarządu Rady? Skąd takie przekonanie? Skąd pewność, że rozgrywki na tak wysokim szczeblu, wśród ciągle jeszcze mocno osadzonych na swoich stołkach arystokratów, nie odbiją się na naszych interesach? Jesteśmy na tyle silni, by stawić czoło władzy?
    
    Marta uniosła brew w geście uznania. Martin okazał się dobrym graczem; umiał czytać pomiędzy wierszami zdań, które nigdy nie padły i dostrzegał to, czego nie było widać.
    
    – Brawo! Doskonałe pytanie! – Pochyliła się lekko w stronę mężczyzny i powiedziała cicho: – To ty mi powiedz, czy stać nas na bycie uległym wobec Rady, i zezwolić na niejasne działania wokół Radrays Valley?
    
    – Dlaczego zaraz uległym? Osobiście uważam, że Holding Rays Valley powinien wstrzymać się od jakichkolwiek posunięć na ...
    ... giełdzie i nie zajmować stanowiska w sprawie Trybunału, szczególnie gdy bezpośrednio nie dotyczy to plantacji Radrays Valley. Przeczekać…
    
    Marta prychnęła i poderwała się gwałtownie, stając twarzą w twarz z zarządcą.
    
    – Co chcesz przeczekać? Moment, kiedy nas zdepczą? Funkcjonujemy na mocno wyspecjalizowanym rynku, opierając się na wydobyciu kopalin, które są naszym głównym źródłem dochodów. Nie martwi mnie giełda, ta instytucja żyje własnym życiem nie od dziś. Spadki cen na żywy towar i kruszec, jesteśmy w stanie przetrwać praktycznie bez żadnego uszczerbku, nawet przez bardzo długi okres – mówiła wolno, z namysłem dobierając słowa, jednocześnie obserwując coraz większą konsternację na twarzy mężczyzny. – Za to Trybunał… – W jej głosie pojawił się niemiły akcent. – Nie muszę chyba tłumaczyć, co oznacza dla firmy odcięcie od dzielnic, a takie próby już nastąpiły. Bez taniej siły roboczej wydobycie jest nierealne. Nie da się zastąpić ludzkich rąk maszynami. Nie istniejemy bez niewolników. Nie możemy ciągle być zależni od Trybunału, do którego wchodzą ludzie coraz mniej przychylni Raysom! Nie ma na co czekać, bo zbyt dużo jest do stracenia.
    
    Mężczyzna cofnął się o krok, chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Ujął jej dłonie w swoje, tworząc jakby fizyczne i psychiczne połączenie. Nie miała już wątpliwości – przejrzał ją, może nie do końca, ale wystarczająco głęboko. Wyczytała to z jego zmęczonej, nagle pobladłej twarzy i zatroskanego wzroku. Zbyt dużo ...
«12...91011...»