Arystokrata (V)
Data: 07.10.2023,
Kategorie:
niewolnik,
Brutalny sex
polityka,
Autor: violett
... uszy, naprężając przy tym mięśnie; to był sygnał, że do stajni wszedł człowiek. Poruszenie wśród innych koni w boksach, które z ciekawością powystawiały głowy, potwierdziły obecność intruza w budynku. Przez chwilę wsłuchiwała się w głuchy odgłos kroków na posadzce z drewnianych bali. Powoli uniosła się i wyjrzała zza karego.
– Witaj, Martinie – odezwała się pierwsza. Nie spuszczając oczu z nadchodzącego mężczyzny, czochrała grzywę Bagesta.
– Dzień dobry – odpowiedział na powitanie, posyłając ciepły, choć zdystansowany uśmiech. – Chciałaś mnie widzieć…
– Tak. Wybacz, że ściągnęłam cię tutaj, ale uznałam, że wyjście z biura będzie z korzyścią zarówno dla mnie, jak i dla ciebie. – Wrzuciła szczotki do stojącej pod ścianą skrzynki z akcesoriami do pielęgnacji konia i podała żebrzącemu zwierzęciu jabłko.
– Doskonały pomysł – potwierdził z entuzjazmem – i przyznam, że jakoś mnie nie zaskoczyłaś zaproszeniem do stajni, a wyrwanie się zza biurka rzeczywiście mi się przyda.
Obeszła wierzchowca, poklepała go po mocno zbudowanej łopatce, poprawiła grzywę między uszami i podała luźno wiszącą u kantara końcówkę uwiązu oczekującemu w pobliżu niewolnikowi.
– Pospaceruj z nim jeszcze po parku około pół godziny. – Popatrzyła na swego ulubieńca z troską i po chwili dodała: – Załóż mu na czas przechadzki derkę, źle zniósł podróż i mocno się zgrzał.
– Tak jest, Pani. – Niewolny, natychmiast zastosował się do polecenia i podążył do siodlarni.
– Pamiętasz Bagesta? – ...
... spytała Martina, obserwując parę odchodzącą korytarzem w stronę wyjścia na padoki.
– Doskonale – odparł rozbawiony mężczyzna. – Jest w świetnej kondycji.
– Tak, jest w doskonałej formie… – Odwróciła się zaciekawiona tajemniczym ożywieniem w głosie mężczyzny.
– Widziałem, że przy wyprowadzaniu z koniowozu przeciągnął przez pół padoku stajennego – wyjaśnił. – Jak na emeryta, całkiem nieźle sobie poczyna, a o tym, ile czasu zajęło wprowadzenie go do stajni, już nie wspomnę.
Mężczyzna, pomimo wesołości, czujnie obserwował kobietę. Miała pewność, że próbuje rozszyfrować jej nastrój i uśmiechnęła się do siebie. Nie trudno było zauważyć, że personel postrzega ją przez pryzmat Roberta. Nie raz zastanawiała się, jak wypada na tle brata, i to, że porównywano ich do siebie, nie ulegało żadnej wątpliwości.
– Zdaje się, że oboje oglądaliśmy ten spektakl? – Marta roześmiała się na samo wspomnienie porannego widowiska.
– Jakżeby inaczej! Kiedy tylko zauważyłem podjeżdżające pod stajnię auto, nie potrafiłem odmówić sobie takiego przedstawienia. Twój koń wielokrotnie udowodnił, że potrafi dostarczyć rozrywki.
– To jego stary, popisowy numer – potwierdziła. – Wierzyć się nie chce, że ma już dziewiętnaście lat.
– Farciarz… – Martin pokiwał głową z pewną nostalgią. – Tyle lat już minęło i znowu jesteśmy przy tym samym boksie… Tylko mniej nas…
Rozumiała, co ma na myśli, ale bardzo nie chciała wracać do zdarzeń sprzed lat. Wiele bolesnych wspomnień łączyło się z miejscem, do ...