Belferka
Data: 09.10.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Sex grupowy
Tabu,
Autor: BigTales
Dochodziła szósta wieczorem i było już ciemno. Karolina zjadła w biegu zupę przygotowaną przez Jacka, ucałowała dzieci i wyszła, nie przebierając się nawet ze służbowego, nauczycielskiego żakietu. Po półgodzinnej jeździe linią 23 wyjechała z ubogiej dzielnicy pomiędzy bogate domy przedmieścia. Wysiadła przed jednym z najokazalszych. Często podczas dłużącego się dojazdu rozmyślała nad sprawiedliwością świata. Ona - czterdziestoletnia nauczycielka, po długich studiach, z piętnastoletnim stażem, tuła się po pracy autobusami by uczyć rozpieszczonych synów bogaczy, mających wszystko podstawione pod nos. Dawno powiedziałaby co myśli o ich arogancji, gdyby naprawdę nie potrzebowała ich pieniędzy. Nauka trzech rozpieszczonych wyrostków - dwóch synów pana Rutkowskiego i syna sąsiada przynosiła jej spore dochody. Lekcje odbywały się dwa razy w tygodniu.
Dom był niemal pałacem. W salce na pierwszym piętrze mieli do dyspozycji tablicę i rzutnik. Przed wejściem od pewnego czasu zaczynała odczuwać tremę. Coraz słabiej radziła sobie wychowawczo.
- Dziś zaczniemy trygonometrię.
Maciek, starszy z braci, ziewnął przeciągle dając pozostałym powód do drwiącego śmiechu.
- Skupcie się chłopcy.
Karolina zdawała sobie sprawę, że nie ma ani trochę kontroli nad sytuacją i niczego ich nie nauczy, jeśli nie wymyśli czegoś wkrótce. A wtedy straci pracę.
Chłopcy bardziej leżeli niż siedzieli. Wyciągnięte nogi, ręce splecione za głową i znudzone miny. Karolina szła środkiem sali z ...
... książką, gdy ręka Wiktora klasnęła o jej pośladek.
Znów śmiechy.
Obróciła się energicznie, dając znać miną, co o tym myśli.
- Prosiłam was, żebyście skończyli te głupie gierki. - próbowała jeszcze odgryzać się dyplomacją.
Klapsy jednak były ostatnio codziennością. Pierwszy z nich, kilka tygodni temu, bardzo zdenerwował Karolinę i była bliska rzucenia posady. Poszła wtedy do ojca Chłopaków, ale usłyszała, że to młodzież, a przecież to ona jest pedagogiem i powinna sobie radzić.
Więc próbowała.
- Nudzimy się - powiedział Robert - syn sąsiadów. Rozmawialiśmy z chłopakami i jesteśmy zgodni co do jednego. Lekcje powinny być ciekawsze. Zainteresowanie nas lekcją należy do Pani obowiązków. A Pani jest taka poważna. Nie muszę chyba przypominać ile ojciec płaci za te lekcje.
- Chciałam zauważyć, Robert, że nie jestem klaunem, tylko nauczycielką. I za to dostaję pieniądze.
- Nie chodzi o pajacowanie. Ale jest Pani atrakcyjna. Uważamy, że powinna się Pani inaczej ubierać. Powiedzmy, że trochę ciekawiej, śmielej.
Karolina zapowietrzyła się. Była bliska wybuchu. Gdyby brała trzydzieści za lekcję, już dawno trzasnęłaby drzwiami.
- Chyba czas, żebym porozmawiała z twoim ojcem.
- Wtedy pani prawie na pewno wyleci. a tego nie chcemy chłopaki, nie?
- Pewnie, że nie.
- Gdyby Pani jednak nie poszła do ojca, to zapraszamy w czwartek... w śmielszym stroju.
Jacek podał obiad do stołu. Karolina była zmęczona po pracy, jednak wyglądała świetnie.
- Na bal się ...